Po sześciu latach funkcjonowania pozwów zbiorowych rząd zamierza przyśpieszyć tę procedurę i bardziej ją upowszechnić.
To jeden z głównych punktów zaprezentowanego właśnie projektu zmian dziesięciu ustaw w celu ułatwienia dochodzenia wierzytelności (pakiet Morawieckiego), który ma wejść w życie w połowie 2017 r.
Pozwy zbiorowe miały z jednej strony ułatwić dochodzenie roszczeń zwłaszcza poszkodowanym w wypadkach, z drugiej strony odciążyć sądy. Ani jednego, ani drugiego przez sześć lat nie udało się osiągnąć.
Według danych Ministerstwa Sprawiedliwości w latach 2010–2015 złożono zaledwie 188 pozwów grupowych, w tym siedem w sprawach gospodarczych. Sądy w tym czasie rozpatrzyły 117 spraw, a tylko w ok. 38 proc. zapadły wyroki.
Mizeria sześciu lat
Znamiennym przykładem są poszkodowani i bliscy ofiar zawalenia się pod wpływem zalegającego na dachu śniegu ogromnej hali Międzynarodowych Targów Katowickich w styczniu 2006 r., co było impulsem do uchwalenia ustawy o postępowaniu grupowym. Dopiero niedawno Sąd Najwyższy przesądził, że ta sprawa kwalifikuje się do zbiorowej procedury, czemu przeciwne były sądy niższych instancji. A to dlatego, że podczas prac parlamentarnych wyłączono z niej sprawy o ochronę dóbr osobistych, obawiając się pozwów z elementem politycznym, np. prasowych. Przeoczono, że życie i zdrowie to też dobra osobiste. To ma się zmienić.