Waluty cyfrowe od pewnego czasu wzbudzają żywe zainteresowanie. W kręgach administracji publicznej – przynajmniej oficjalnie – mówiono o nich dotąd niewiele. Sytuacja jednak uległa zmianie. Narodowy Bank Polski i Komisja Nadzoru Finansowego niedawno zajęły precedensowe stanowisko w sprawie walut cyfrowych.
Jednym głosem
Dokument został przygotowany rzeczowo. Opatrzony klauzulą „komunikat" w założeniu jest ostrzeżeniem o ryzykach, co wynika z jego preambuły. Nawiązuje też pod względem treści do moich pionierskich publikacji poświęconych bitcoinowi w prawie polskim, ogłoszonych bez mała trzy lata temu. Odbieram to z przyjemnością. A z racji pewnego zasobu wiedzy na temat walut cyfrowych oraz zaangażowania w prace nad regulacyjnym oswojeniem tego fenomenu w polskiej rzeczywistości prawnej pozwalam sobie na zgłoszenie kilku komentarzy.
Na uwagę zasługuje całość wystąpienia. To pierwsze oficjalne stanowisko dotyczące walut cyfrowych, w dodatku – co należy wydatnie podkreślić – zredagowane wspólnie przez bank centralny oraz centralny organ administracji publicznej. Z pewnością może wpłynąć na dalsze kierunki procesów legislacyjnych oraz praktykę życia gospodarczego. Niepotrzebnie jednak zostało zredagowane w zbyt zachowawczym tonie, hołdując zresztą przebrzmiałej terminologii. W istocie mamy bowiem do czynienia z walutami cyfrowymi, a nie – jak to powiedziano – z „walutami" (w cudzysłowie) wirtualnymi. Takie właśnie ujęcie terminologiczne (waluty cyfrowe) należy obecnie uznać za przyjęte i dominujące. Wirtualność kojarzy się niezbyt odpowiednio. Waluty cyfrowe istnieją naprawdę.
Czy to na pewno ostrzeżenie
W miarę lektury treści stanowiska kształtuje się przekonanie co do tego, że podstawowy wydźwięk „Komunikatu NBP i KNF w sprawie »walut« wirtualnych" obejmuje w głównej mierze treść opisową i edukacyjną. Może być więc przyczynkiem do wyjaśnienia ich natury prawnej oraz spektrów zastosowań gospodarczych. Nie tyle ostrzega przed walutami cyfrowymi, ile wyjaśnia ich główne cechy charakterystyczne. Należą do nich m.in.: decentralizacja emisyjna oraz brak statusu legalnego środka umarzania zobowiązań (prywatno- i publicznoprawnych). Waluty cyfrowe nie są też powszechnie akceptowane przez wierzycieli, nie są pieniądzem elektronicznym ani instrumentem finansowym.
To wszystko prawda. Prawdą jest też zaniepokojenie kilkakrotnie wyrażane przez EBC oraz EBA względem walut cyfrowych. A także to, że obrót walutami cyfrowymi w Polsce nie narusza prawa krajowego ani unijnego oraz, że udziałem jednej z polskich giełd bitcoinowych stał się incydent fraudacyjny. Nie uchybia też sferze faktów zaprezentowanie przykładowych ryzyk związanych z posiadaniem walut cyfrowych. Rzeczywiście jest tak, że waluty cyfrowe są – w pewnych okolicznościach – podatne na anomalia informatyczne (m.in. ingerencję hakerską), a osoba je posiadająca może w różny sposób zostać oszukana. W chwili obecnej notowania (kursy) walut cyfrowych względem dominujących walut światowych charakteryzują się też znaczną zmiennością. Prawdą jest również to, że niektóre oferowane formy inwestowania w waluty cyfrowe mogą mieć charakter tzw. piramidy finansowej. W tym ostatnim przypadku NBP oraz KNF wyraziły się z należytą powściągliwością, ponieważ opisywana cecha może się uwydatnić w przypadkach tylko niektórych (w praktyce śladowych).