Francuskie prawo najeżone jest pułapkami dla zagranicznych firm, a tamtejsi kontrolerzy starają się w pierwszej kolejności zniechęcić lokalnych przedsiębiorców do zlecania prac firmom z Polski i zatrudnionym w nich Polakom.
– Cudzoziemcy, w tym pracownicy delegowani z Polski, mają ostatnio bardzo złą prasę we Francji, a tamtejszy rząd planuje podwyższenie wydatków na kontrole zagranicznych firm działających na tamtejszym rynku – mówi Radosław Gałka, przedsiębiorca od lat działający na tamtejszym rynku, ekspert Polskiej Izby Handlu. – To, co się dzieje teraz we Francji, budzi nasze duże zaniepokojenie.
– Francuscy kontrolerzy wyspecjalizowali się w nękaniu polskich przedsiębiorców, które jest bardzo trudne do udowodnienia, ale wszystko wskazuje na to, że taka praktyka została narzucona odgórnie – dodaje Stefan Schwarz, ekspert Inicjatywy Mobilności Pracy. – Zaczyna się od kontaktu kontrolera z kontrahentami polskiej firmy. Stara się on przekonać francuską firmę, że wykonawca z Polski działa niezgodnie z prawem, zatrudnia pracowników na czarno. Gdy to nie pomoże, rusza kontrola w polskiej firmie.
Wystarczy najmniejsze, niczym niepoparte podejrzenie kontrolera i sprawa trafia do prokuratury. Na tym etapie francuskiemu kontrahentowi zaczyna grozić odpowiedzialność karna, więc większość zrywa kontrakt. Później sprawa w prokuraturze jest umarzana, bo cel został osiągnięty.
– Dlatego planujemy skargę do Komisji Europejskiej, by przeciwdziałać takim praktykom – dodaje Schwarz.