Rz: Rząd wraca do pomysłu prostej spółki akcyjnej. Mimo krytyki pierwotnego projektu zaprezentował jego nową wersję. Czym różni się ona od pierwszej, którą pan profesor krytykował?
Prof. Michał Romanowski: Istotnych zmian nie wprowadzono. Głos nauki prawa został zlekceważony. Katedra Prawa Handlowego Uniwersytetu Warszawskiego zorganizowała pod koniec lutego całodzienną konferencję poświęconą planowanej regulacji, rezerwując czas dla twórców projektu. Ministerstwo nie zdecydowało się na jego prezentację. Konferencja przejdzie do historii, ponieważ lider naukowy projektu odmówił udziału w debacie naukowej na Uniwersytecie Warszawskim. Do projektu trzeba umieć przekonywać i bronić go nawet w razie gorącej dyskusji. Wszak spór jest kwintesencją nauki i legislacji.
Ale autorzy projektu nazywają prostą spółkę akcyjną spółką XXI w., pełną innowacyjnych rozwiązań dla innowacyjnego biznesu.
Lepiej, aby takie określenia padały z ust recenzentów i użytkowników projektu, ponieważ samozachwyt nie prowadzi do niczego dobrego. Autorzy mówili także, że czas, aby polskie prawo spółek wyszło z epoki żelaza. Owe innowacyjne rozwiązania reklamuje na swojej stronie Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii. Są to: szybka rejestracja online w 24 godziny (ale spółka S24 umożliwiająca szybką elektroniczną rejestrację funkcjonuje od 2011 r.); 1 zł kapitału na start (ale obligatoryjny kapitał startowy został obniżony w spółce z o.o. do 5 tys. zł w 2008 r., a w reformie nie chodzi o spółkę za 1 zł – za to nie kupi pan nawet „Rzeczpospolitej"); zniesienie instytucji kapitału zakładowego (ale taki projekt był już opracowany w ramach reform spółki z o.o. w 2013 r. i nie przebił się); możliwość wniesienia wkładu w postaci pracy i usług (takie rozwiązania istnieją we Francji od wielu lat, a w Polsce od zawsze w spółkach osobowych, w tym w spółce komandytowej i komandytowo-akcyjnej); brak statusu spółki publicznej (ale przecież spółka z o.o. nie ma takiego statusu, a spółka akcyjna nie musi mieć).
Dużo tego, ale wykorzystywania komunikacji elektronicznej chyba pan już nie skrytykuje?