Rząd przyjął we wtorek projekt ustawy o umowach koncesji na roboty budowlane i usługi. Zastąpi ustawę obowiązującą od 2009 r. Co się zmieni?
– Zmiany są głównie proceduralne, m.in. krótszy czas trwania umów na koncesje, możliwość zmiany nierzetelnego koncesariusza bez przeprowadzania kolejnego postępowania (tzw. prawo interwencji), niższy próg stosowania ustawy, tj. 30 tys. euro, możliwość wybierania podwykonawców w trybie niekonkurencyjnym czy doprecyzowanie koncesji na rynku „sektorowym" – wymienia Robert Kałuża, zastępca dyrektora Departamentu Partnerstwa Publiczno- -Prywatnego w Ministerstwie Rozwoju.
Ustawa zbliża też regulacje dotyczące koncesji do reżimu zamówień publicznych, porządkuje i wprowadza precyzyjne definicje. Koncesje na roboty budowlane i usługi to drugi tryb, oprócz zamówień publicznych, w jakim instytucje państwowe mogą zamawiać świadczenia od podmiotów prywatnych.
– Koncesjonariusz robót budowlanych nie tylko ma wytworzyć daną infrastrukturę, ale też później eksploatować obiekt, aż inwestycja mu się spłaci, poprzez np. pobierania opłat – mówi Marcin Bejm, councel z kancelarii Clifford Chance.
Nowa ustawa doprecyzowuje ryzyko operacyjne związane z popytem lub podażą. Tymczasem właśnie ryzyko rynkowe i konieczność samodzielnego wyłożenia środków na inwestycje zniechęcają wykonawców.