Dobra wiadomość dla tych, którzy przechodzą z etatu na własną firmę. Łatwiej będzie im zaoszczędzić na podatku. Nawet jeśli wciąż współpracują ze swoim byłym szefem. Wystarczy, że zmodyfikują swoje obowiązki. Tak wynika z wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gliwicach.
– To może być przełomowe orzeczenie – mówi Grzegorz Gębka, doradca podatkowy, właściciel kancelarii podatkowej. – Daje spore możliwości samozatrudnionym, którym będzie bardzo łatwo ominąć ustawowe zakazy rozliczania się stawką liniową.
Beata Hudziak, doradca podatkowy, partner zarządzający w kancelarii 8Tax, przypomina, że 19-proc. podatek liniowy z działalności gospodarczej może być opłacalny dla osób, które mają rocznie przynajmniej 100 tys. zł dochodu. Na etacie zapłacą 32 proc. PIT, dlatego korzystniej jest założyć własny biznes.
Ustawodawca rzuca im jednak kłody pod nogi. Nie mogą bowiem w firmie robić dla swojego pracodawcy tego samego co na etacie. Jeśli rozwiązali umowę o pracę, ale wykonują te same czynności dla byłego szefa, na podatek liniowy muszą poczekać do następnego roku.
Fiskus rygorystycznie
Skarbówka rygorystycznie interpretuje te przepisy. Tak też było w sprawie, która dotarła do gliwickiego WSA. Spór dotyczył lekarki zatrudnionej w szpitalu i prowadzącej jednocześnie własny gabinet. W ramach prywatnej praktyki ma m.in. dyżury w szpitalu, w którym pracuje. We wniosku o interpretację sama przyznała, że wykonując swoje zadania w pracy i na dyżurach, często podejmuje te same działania. Dlatego też skarbówka nie zgodziła się na podatek liniowy z działalności gospodarczej.