Wczoraj raj, dzisiaj piekło – tak wynik piątkowego głosowania w Sejmie nad nowelizacją prawa zamówień publicznych określił Witold Zińczuk, przewodniczący Rady Programowej Związku Pracodawców Gospodarki Odpadami. Posłowie ostatecznie odrzucili poprawki PO, Nowoczesnej i Kukiz'15 dające samorządom prawo bezprzetargowego udzielania zamówień swoim spółkom tylko wtedy, gdy na danym rynku nie ma konkurencji.
Od początku prac nad nowelą tzw. tryb in-house budził kontrowersje. Przedsiębiorcy ostrzegali, że pozbawi ich udziału w dużej części rynku zamówień wartego w 2015 r. 38,3 mld zł. Posłowie PiS odrzucili jednak kompromisowe rozwiązanie i wprowadzili pełny in-house.
Czarny piątek
– Wygrało lobby samorządowców – mówi Marek Kowalski, ekspert Konfederacji Lewiatan – bo in-house w tym kształcie zostawia pełne pole włodarzom gmin do tworzenia monopoli. Już teraz, gminy podwyższają ceny na odbiór odpadów, przekonane o tym, że in-house zostanie wprowadzony, czyli że nie będą mieć konkurencji.
In-house'u najbardziej obawia się sektor związany z gospodarką odpadami. Obecnie świadczenie usług z tego zakresu zdominowane jest przez sektor prywatny.
– Dla nas uchwalone zmiany oznaczają pogrzeb polskich przedsiębiorców i jasny komunikat ze strony władz, osłabiający chęć inwestowania w tym kraju – mówi Witold Zińczuk.