Za rok ma powstać nowy superurząd, będzie mógł nakładać bardzo wysokie kary (do 4 proc. światowego przychodu za poprzedni rok kalendarzowy danego podmiotu lub do 20 mln euro), wydawać decyzje z rygorem natychmiastowego wykonania. Polscy przedsiębiorcy już zaczęli się bać zmian. Co dla nich oznaczają nowe unijne wymogi? - pytał swego gościa w programie #RZECZoPRAWIE Mateusz Rzemek.
- Małe sprostowanie: rozporządzenie unijne mówi o organie ochrony danych, nie wprowadza wymogu powołania nowego urzędu. Ochrona danych osobowych ma być efektywna i realizowana przez silny i niezależny urząd. W Polsce jest GIODO, więc to kwestia nazwy. Nie widzę uzasadnienia dla likwidacji GIODO i powoływania nowego urzędu. Nie ma chyba potrzeby rezygnacji z 20-letniego doświadczenia GIODO - wyjaśniła dr Edyta Bielak-Jomaa.
Dodała, że rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady o ochronie danych z kwietnia 2016 roku (RODO) weszło już w życie, a zacznie obowiązywać od 25 maja 2018, niezależnie od tego, czy państwo unijne wdroży krajowe przepisy na jego podstawie.
- 25 maja budzimy się w nowej rzeczywistości - przestaje obowiązywać polska ustawa o ochronie danych osobowych, zaczynamy stosować przepisy rozporządzenia europejskiego. Nie wprowadza ono jednak rewolucji w ochronie danych, ale rewolucyjnie zmienia podejście do gromadzenia i przetwarzania danych. Rewolucja polega na tym, że przedsiębiorca będzie musiał pilnować sam siebie, bo będzie ponosił ryzyko niewłaściwej ochrony danych. Będzie musiał oceniać, które dane są niezbędne do realizacji celu np. sprzedaży towaru, przez jaki czas konieczne jest ich przechowywanie, a poza tym oszacować skutki przetwarzania dla ochrony danych i ewentualne ryzyka, zaplanować zabezpieczenia w celu zminimalizowania zagrożeń. Jeśli przedsiębiorca będzie tak podchodził do przetwarzania danych, to nie musi obawiać się kar - mówiła dr Bielak-Jomaa. Dodała, że GIODO publikuje właśnie wytyczne w języku polskim dla podmiotów zobowiązanych do wprowadzenia nowych zasad.
Pytana o horrendalne kary grożące za nieprzestrzeganie nowych przepisów stwierdziła, że są dotkliwe, bo takie miały być w założeniu.