Czy przedsiębiorca odpowiada za nieusunięcie z portalu wpisu niekorzystnego dla innego przedsiębiorcy

Przedsiębiorca prowadzący portal internetowy niekoniecznie popełnia czyn nieuczciwej konkurencji, gdy utrzymuje na stronie wpis internauty o treści niekorzystnej dla innego przedsiębiorcy.

Aktualizacja: 07.05.2017 13:20 Publikacja: 07.05.2017 07:00

Czy przedsiębiorca odpowiada za nieusunięcie z portalu wpisu niekorzystnego dla innego przedsiębiorcy

Foto: Fotolia

Tak wynika z orzeczeń sądów w sprawie sporu o odpowiedzialność za rozpowszechnianie wiadomości podważającej rzetelność spółki X. Prowadzi ona sprzedaż elektrycznych artykułów użytku domowego, a także dystrybucję specjalistycznych odkurzaczy.

Powództwo oczywiście bezzasadne

Pozwaną w tej sprawie była Urszula F. zajmująca się w ramach działalności gospodarczej (obecnie zawieszonej) zarządzaniem stronami internetowymi. Na jednej z administrowanych przez pozwaną stron użytkownik o nazwie „były" umieścił wpis o treści: „Radzę adminom zainteresować się sprawą łamania przez odkurzaczowych oszustów ustawy o ochronie danych osobowych. (...) przetwarza dane osobowe pozyskane przez akwizytorów bez zezwolenia. Sam u nich przez dwa miesiące pracowałem. Jest to złamanie przepisów." Powódka wezwała pozwaną, żeby w wyznaczonym terminie usunęła wpis, jednak ta ostatnia tego nie zrobiła.

W pozwie przeciwko Urszuli F. spółka X żądała m.in. zakazania pozwanej rozpowszechniania wpisu. Zdaniem powódki pozwana dopuściła się czynu nieuczciwej konkurencji, który polegał na rozpowszechnianiu nieprawdziwych i wprowadzających w błąd wiadomości zarówno o spółce X, jak i wspólnikach, którzy nią zarządzają.

Urszula F. odpowiedziała wnioskiem o oddalenie oczywiście bezzasadnego powództwa z tytułu nieuczciwej konkurencji. Domagała się, na podstawie ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji, by sąd nakazał firmie X publikację w prasie i na Facebooku specjalnego oświadczenie, w którym ta przyzna się do wniesienia takiego oczywiście bezzasadnego powództwa.

Nie usuwała, bo nie ufała

Wyrok, który zapadł w I instancji czynił zadość żądaniom Urszuli F. Zdaniem Sądu Okręgowego w Olsztynie brak było podstaw do uznania, że inkryminowany wpis zawierał wiadomości niezgodne z rzeczywistością, gdyż jego treść nie nadawała się do weryfikacji pod kątem prawdziwości. Wyrażono w nim jedynie opinię użytkownika, że powódka przetwarzała dane osobowe. Post nie zawierał słów wulgarnych lub obraźliwych.

– Nawet gdyby uznać, że można go zweryfikować pod kątem prawdziwości, to nie było podstaw, żeby przypisać zachowaniu pozwanej winę umyślną (art. 14 ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji; dalej u.z.n.k.). Celem rozpowszechnienia wpisu nie było bowiem osiągnięcie korzyści, czy wyrządzenie szkody, lecz dbałość o interes społeczny – stwierdził sąd.

Pozwana nie mogła też jego zdaniem ponosić odpowiedzialności za nieusunięcie wpisu (na podstawie art. 14 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną; dalej u.ś.u.d.e.) ponieważ wezwanie, jakie skierowała do niej powódka, nie było wiarygodną wiadomością i nie miało urzędowego charakteru. Nie bez znaczenia był również fakt, że powódka i pozwana w ogóle nie prowadziły konkurencyjnej działalności, a w chwili zamieszczenia postu działalność gospodarcza pozwanej była zawieszona.

Firma X złożyła apelację od całego niekorzystnego dla siebie wyroku. Zarzuciła m.in. błędne przyjęcie, że post nie nosi znamion czynu nieuczciwej konkurencji, a wypowiedź użytkownika nie miała na celu wyrządzenia jej szkody. Zdaniem powódki błędem sądu I instancji było uznanie, że jej powództwo było oczywiście bezzasadne. Tym samym sąd nie miał podstaw do nakazywania powódce publikacji oświadczenia, którego treść i forma były rażąco nieproporcjonalne do okoliczności sprawy.

Nie chciała wyrządzić szkody

Sąd Apelacyjny w Białymstoku przypomniał, że czynem nieuczciwej konkurencji jest rozpowszechnianie nieprawdziwych lub wprowadzających w błąd wiadomości o innym przedsiębiorcy albo przedsiębiorstwie w celu przysporzenia korzyści lub wyrządzenia szkody. Nie wszystkie z tych przesłanek ziściły się w tej sprawie.

Z pewnością jednak Urszula F. spełniała kryteria przedsiębiorcy w rozumieniu art. 2 u.z.n.k. ponieważ uczestniczyła w działalności gospodarczej poprzez zarobkowe prowadzenie strony internetowej w sposób zorganizowany i ciągły. Jej portal prawidłowo funkcjonował przez 10 lat i przynosił przychody. Jak podkreślił sąd, status Urszuli F. jako przedsiębiorcy w znaczeniu u.z.n.k., nie zależał od treści wpisów w CEIDG, lecz wynikał z faktu, że pozwana umożliwiła przechowywanie opublikowanego wpisu w zasobach systemu teleinformatycznego i zapewniła do nich powszechny dostęp. Bez znaczenia było więc to, że rozpowszechnianie wpisu rozpoczęło się po formalnym zawieszeniu działalności gospodarczej przez Urszulę F.

Pozwana nie działała natomiast w celu wyrządzenia powódce szkody – stwierdził sąd. Firma X nie wykazała, że Urszula F. miała świadomość nieprawdziwego lub wprowadzającego w błąd charakteru wiadomości użytkownika „były". Swoje twierdzenia poparła tylko przedsądowym pismem, które doręczono Urszuli F. Firma X nie pierwszy raz domagała się usunięcia z tego samego portalu wpisów, w których wypowiadano się na temat jej bezprawnych czynów wobec klientów. Zawierały one m.in. określenie „oszust". Sądy oddalały jej żądania, gdy okazywało się, że użycie takiego pojęcia było uzasadnione w świetle nieodpowiednich zachowań firmy X wobec konsumentów. Urszula F. miała więc podstawy, żeby nie ufać kolejnemu oświadczeniu kwestionującym treść wpisów odnoszących się do nierzetelności powódki.

Zdaniem sądu apelacyjnego firma X nie wykazała zresztą również, że treść posta zawierała nieprawdę lub wprowadzała w błąd. Moc dowodowa pisma przedsądowego była znikoma, gdyż wytworzyła je sama powódka i miała interes, aby nadać mu korzystną dla siebie treść.

Nie ma nakazu usuwania wpisów

Ponieważ nie było przesłanek do uwzględnienia powództwa na podstawie art. 14 ust. 1 u.z.n.k, sąd apelacyjny zbadał, czy działanie Urszuli F. można zakwalifikować jako sprzeczne z prawem lub dobrymi obyczajami, przez co zagrażało lub naruszało interes innego przedsiębiorcy lub klienta (art. 3 ust. 1 u.z.n.k.). I w tym przypadku sąd nie znalazł podstaw do uwzględnienia apelacji.

– O bezprawności zachowania Urszuli F. nie świadczył fakt, że mimo uprzedniego wezwania, nie usunęła wiadomości, która miała dla powódki niekorzystny wydźwięk. Zaniechanie to, wbrew temu na co powołała się w apelacji, nie było też sprzeczne z art. 14 ust. 1 u.ś.u.d.e. Znaczenie tego przepisu ogranicza się bowiem wyłącznie do określenia przesłanek, których spełnienie zwalnia osobę świadczącą usługi drogą elektroniczną z odpowiedzialności, jaką może ponieść w związku z udostępnieniem przechowywanych przez nią informacji. Nie nakłada on natomiast obowiązków na podmioty prawa cywilnego, a tym samym nie zawiera nakazów, których złamanie mogłoby skutkować bezprawnością – zauważył sąd.

W ocenie sądu Urszula F. nie naruszyła także dobrych obyczajów tj. norm moralnych i zwyczajowych, które stosuje się m.in. w obrocie gospodarczym. Uchybiłaby im, gdyby miała świadomość, że rozpowszechnia nieprawdziwe lub wprowadzające w błąd informacje o powódce, lecz faktu tego nie udowodniono.

Apelacja firmy X została w tej części oddalona. Sąd odwoławczy uwzględnił natomiast zarzut dotyczący rozstrzygnięcia o bezzasadności powództwa i nakazaniu powódce opublikowania oświadczenia. Przypomniał, że o bezzasadności powództwa można mówić, gdy już pierwsza ocena żądania inicjującego spór wskazuje na to, że nie będzie ono uwzględnione. Tymczasem w tej sprawie zbadanie zasadności powództwa wymagało pogłębionej analizy faktów, a także m.in. przebiegu wcześniejszych spraw sądowych między stronami i ich wpływu na zastosowanie art. 3 i art. 14 u.z.n.k., a także charakteru normy z art. 14 ust. 1 u.ś.u.d.e. W tej sytuacji ocena, że każdy przeciętny prawnik zorientowałby się co do niesłuszności żądania powódki natychmiast po zapoznaniu się z jego treścią, była nieuzasadniona. SA oddalił żądanie pozwanej, co oznacza, że powódka nie musi publikować oświadczenia.

Wyrok Sądu Apelacyjnego w Białymstoku jest prawomocny. ©?

Tak wynika z orzeczeń sądów w sprawie sporu o odpowiedzialność za rozpowszechnianie wiadomości podważającej rzetelność spółki X. Prowadzi ona sprzedaż elektrycznych artykułów użytku domowego, a także dystrybucję specjalistycznych odkurzaczy.

Powództwo oczywiście bezzasadne

Pozostało 97% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Praca, Emerytury i renty
Płaca minimalna jeszcze wyższa. Minister pracy zapowiada rewolucję
Prawo dla Ciebie
Nowe prawo dla dronów: znikają loty "rekreacyjne i sportowe"
Prawo karne
Przeszukanie u posła Mejzy. Policja znalazła nieujawniony gabinet
Sądy i trybunały
Trybunał Konstytucyjny na drodze do naprawy. Pakiet Bodnara oceniają prawnicy
Mundurowi
Kwalifikacja wojskowa 2024. Kobiety i 60-latkowie staną przed komisjami