Szef Krajowej Administracji Skarbowej wydał kolejne ostrzeżenie przed stosowaniem podatkowej optymalizacji. Tym razem chodzi o przenoszenie i zmienianie znaków towarowych (może to być np. logo firmy). Tych, którzy stosowali takie patenty, skarbówka straszy kontrolami.
Na czym polega opisana optymalizacja? Podatnicy tworzą łańcuch powiązanych ze sobą spółek osobowych (komandytowych i jawnych). Jedna z nich otrzymuje od wspólnika wkład w postaci przedsiębiorstwa lub jego zorganizowanej części, w skład którego wchodzi znak towarowy. Przedmiotem działalności tej spółki jest zarządzanie własnością intelektualną, polegające na odpłatnym udostępnianiu jej innym podmiotom. Jej wspólnicy podejmują decyzję o dokonaniu tzw. rebrandingu, polegającego na zmianie znaku. Konsekwencją jest zaprzestanie wykorzystywania go w działalności oraz wycofanie z ewidencji wartości niematerialnych i prawnych. Niezamortyzowana wartość początkowa znaku jest zaliczana do kosztów uzyskania przychodów.
„Taka struktura to sztuczne działanie mające na celu osiągnięcie korzyści podatkowej sprzecznej z przepisami ustawy o PIT. Nie ma uzasadnienia gospodarczego lub ekonomicznego" – pisze szef KAS. Podkreśla, że korzyścią podatkową jest rozpoznanie przez spółkę osobową kosztów uzyskania przychodów w postaci niezamortyzowanej wartości znaku towarowego wniesionego przez wspólnika. Korzyść ta może powstać wskutek rebrandingu znaku w niedługim czasie od jego otrzymania. Jest to obliczone na jednorazowe wykazanie wysokiej wartości kosztów uzyskania przychodów, a w konsekwencji na obniżenie należnego zobowiązania podatkowego.
Szef KAS dodaje, że osoby składające wnioski o wydanie interpretacji w takiej sprawie powinny liczyć się z odmową. Jeśli natomiast urzędnicy zidentyfikują taki schemat w rozliczeniach firmy, może to skutkować wszczęciem postępowania na podstawie przepisów o przeciwdziałaniu unikaniu opodatkowania.
– Fiskus się zorientował, że znaki towarowe były często wykorzystywane w optymalizacjach, i wysyła przedsiębiorcom jasny sygnał: nie róbcie tego więcej – mówi Tomasz Piekielnik, doradca podatkowy, właściciel kancelarii PBC. – Pojawia się jednak pytanie, jak mają się zachować firmy, które już skorzystały z opisanych rozwiązań. Moim zdaniem tam, gdzie restrukturyzacje z wykorzystaniem znaków towarowych miały biznesowe uzasadnienie, jest szansa na obronę swoich racji. Jeśli przedsiębiorca takiego uzasadnienia nie wykaże, fiskus naliczy mu zaległość wraz z odsetkami – dodaje ekspert.