Powiatowy inspektor nadzoru budowlanego przeprowadził kontrolę na budowie zakładu produkującego tkaniny. Ustalił, że w jednej z hal pracują maszyny do wyrobu tkanin mimo, że właściciel zakładu Agencja Tekstylna nie załatwiła formalności końcowych. Z tego powodu wymierzył jej karę 187,5 tys. zł.
To był rozruch
Przedsiębiorca nie pogodził się z taką karą. Według niego jest niesprawiedliwa. Zakończyła się budowa zakładu i maszyny były testowane. Nikt nie produkował tkanin. Była to tzw. faza rozruchu. W jego opinii powiatowy inspektor pomylił ze sobą dwa pojęcia a mianowicie „przystąpienie do użytkowania budynku" i „czynności rozruchowe".
O tym, że działania inwestora miały charakter czynności rozruchowych świadczy, że podczas interwencji policji uruchomionych było 4–5 maszyn na 12. Agencja podniosła, że montaż i instalacja maszyn przebiegały pod nadzorem specjalisty oddelegowanego do Polski.
Wojewódzki inspektor, do którego trafiło jego zażalenie Agencji Tekstylnej był innego zdania i utrzymał w mocy postanowienie powiatowego inspektora.
Za błędy się płaci
Inspektor przypomniał, że hala produkcyjna należy do kategorii XVII obiektów budowlanych. Oznacza to, że przed przystąpieniem do jej użytkowania powinien uzyskać pozwolenie na użytkowanie. Fakt, że maszyny i urządzenia zamówione przez inwestora jako wyposażenie zakładu, wymagały ich przetestowania w celu sprawdzenia, czy obiekt ten należy dostosować do założonej funkcji pozostają bez wpływu na treść ustaleń.