W artykule „Kto odpowiada za przelew na zły numer konta" w Rzeczpospolitej opisano wyroki kilku sądów w sprawie dotyczącej oszustwa, polegającego na podaniu przez pracownika przedsiębiorcy własnego numeru konta na potrzeby rozliczeń dokonywanych przez przedsiębiorcę. W rezultacie środki, które miały trafiać do kontrahentów (przelewy wychodzące) oraz pieniądze, które miały trafiać do przedsiębiorcy (przelewy przychodzące), lądowały na prywatnym koncie pracownika. Przedsiębiorca poniósł w wyniku tego procederu straty w wysokości około 285 tys. zł.
Jak wynika z opisu zawartego w artykule, Sąd Okręgowy przyjął, że bank odpowiada częściowo zarówno za nieprawidłowo wykonane przelewy wychodzące, jak i przychodzące, przy czym stopień odpowiedzialności banku określono jako 60 % w wypadku przelewów wykonanych przed 31 października 2009 r. oraz 30 % dla przelewów wykonanych po tej dacie. Sąd Apelacyjny utrzymał w mocy to rozstrzygnięcie. Sąd Najwyższy natomiast - po wniesieniu skargi kasacyjnej przez bank - uchylił wyrok w części, przyjmując, że przedsiębiorca wnoszący pozew nie poniósł szkody.
Rozstrzygnięcia te budzą zasadnicze wątpliwości.Zacznijmy jednak od początku.
Sąd Okręgowy rozpatrujący powództwo w I instancji musiał zmierzyć się z zasadniczym pytaniem: czy bank prowadzący rachunek przedsiębiorcy ponosi odpowiedzialność za wykonanie przelewów z niewłaściwym (tj. niezgodnym z określeniem beneficjenta) numerem konta. Sąd przyjął, że taka odpowiedzialność istnieje, i to zarówno w odniesieniu do przelewów dokonanych przed, jak i po 31 października 2009 r. Dlaczego data ta jest istotna? Tego dnia upłynął bowiem termin implementowania przez Polskę dyrektywy 2007/64/WE w sprawie usług płatniczych. Wprowadza ona w art. 74 wyłączenie odpowiedzialności dostawcy usług płatniczych za wykonanie dyspozycji zgodnie z tzw. unikatowym identyfikatorem, czyli numerem rachunku bankowego. Od tej daty dostawcy usług płatniczych w Polsce (w tym banki) powinni być zwolnieni z odpowiedzialności za dokonanie transakcji, w której numer rachunku podany przez klienta nie należał do wskazanego beneficjenta przelewu. Jak to się często zdarza, Polska nie dotrzymała terminu implementacji. Dopiero w 2011 r. do prawa polskiego wprowadzono przepis art. 143 ustawy o usługach płatniczych, który stanowi, że zlecenie płatnicze uznaje się za wykonane na rzecz właściwego odbiorcy, jeżeli zostało wykonane zgodnie unikatowym identyfikatorem wskazanym przez nadawcę bez względu na dostarczone przez użytkownika inne informacje dodatkowe, który implementuje art. 74 dyrektywy 2007/64/WE.
Jak wynika z uzasadnienia, Sąd Okręgowy przyjął, że co prawda ocena prawna wypada nieco odmiennie w odniesieniu do przelewów wykonanych przed i po 31 października 2009 r, ale uznał, że również w zakresie przelewów dokonanych po tej dacie, należy w drodze wykładni prowspólnotowej (sic!) przyjąć, że bank odpowiada za wykonanie przelewów zgodnie z podanym unikatowym identyfikatorem. Sąd powołał się tu również na pkt. 48 preambuły Dyrektywy 2007/64/WE, z którego wynika że wprowadzenie możliwości wykorzystania w rozliczeniach tzw. szczególnego identyfikatora (numeru rachunku) nie powinno uniemożliwić państwom członkowskim „wprowadzenia wymogu, zgodnie z którym dostawca usług płatniczych płatnika powinien działać z należytą starannością i sprawdzić, o ile jest to możliwe z technicznego punktu widzenia i nie wymaga wprowadzania zmian ręcznie, spójność unikatowego identyfikatora, a jeżeli stwierdzi się brak spójności unikatowego identyfikatora - odmówić wykonania zlecenia płatniczego i powiadomić o tym płatnika".