Stwierdził tak Sąd Apelacyjny w Łodzi w uzasadnieniu wyroku z 6 listopada 2015 r. (I ACa 628/15) oddalającego roszczenie o zapłatę przeciwko właścicielowi pewnego łódzkiego klubu muzycznego, do którego wpuszczano tylko wyselekcjonowanych gości. W zależności od przyjętej przez takie kluby strategii jego pracownicy selekcjonują klientów ze względu na wiek, wygląd, strój itp.
Opluty przez słomkę
Krzysztof M. wraz z kolegą zostali w takim klubie opluci przez nieznajomego mężczyznę z trzymanej przez niego słomki. Mężczyzna wyglądał na pobudzonego, wulgarnie odezwał się do Krzysztofa M., gdy ten podszedł, by zwrócić mu uwagę. Stanęła między nimi dziewczyna, która – chcąc załagodzić sytuację – obiecała, że przypilnuje swego znajomego. Nie udało jej się to – Krzysztof M. został znów ochlapany przez słomkę, a potem napastliwy mężczyzna wylał na niego napój ze szklanki wraz z kostkami lodu. Wówczas M. uderzył go otwartą dłonią w twarz. W odpowiedzi przeciwnik uderzył Krzysztofa M. w twarz szklanką z napojem, rozbijając ją na wysokości lewego oka.
Natychmiast zareagowali pracownicy ochrony – podbiegli i rozdzielili mężczyzn. Napastnik został zatrzymany, a potem wypuszczony. Jak twierdził Krzysztof M. – z niewiadomych mu powodów. Do zakrwawionego klienta podszedł menedżer klubu, pomógł mu przejść do łazienki, próbował opatrzyć ranę. Po jego namowach M. zgodził się zaczekać na pogotowie. Menedżer zadzwonił również na policję. Dochodzenie prokuratorskie w tej sprawie zostało potem umorzone z powodu niewykrycia sprawcy. Natomiast w szpitalu u poszkodowanego stwierdzono pęknięcie lewej gałki ocznej, rany cięte powiek, okolicy oka oraz nasady nosa i policzka.
Krzysztof M. uznał, że za jego szkody odpowiada właściciel lokalu Damian P., który powinien klientom zapewnić bezpieczeństwo. Miał pretensję, że pracownicy klubu wypuścili napastnika bez spisania jego danych. W pozwie żądał 85 tys. zł zadośćuczynienia, 20 tys. zł z tytułu utraty zarobków oraz 5 tys. zł zwrotu kosztów leczenia.
Nie chciał policji
Jak ustalił sąd okręgowy, klub muzyczny Damian P. prowadzi od 18 lat, w ramach jednoosobowej działalności gospodarczej. Lokal jest objęty monitoringiem 32 kamer. Selekcjonerzy mają zakaz wpuszczania osób w stanie upojenia alkoholowego. Nad bezpieczeństwem gości czuwają na miejscu pracownicy ochrony. Oprócz tego lokal objęty jest także ochroną zewnętrznej firmy ochroniarskiej, której pracownicy przyjeżdżają na wezwanie.