Takie rozwiązanie przewiduje przyjęty we wtorek przez rząd projekt ustawy o zarządzie sukcesyjnym, autorstwa Ministerstwa Rozwoju, teraz Przedsiębiorczości i Technologii.
Zarządcę sukcesyjnego będzie mógł wskazać sam przedsiębiorca za życia. Będzie mógł wskazać również zarządcę zastępczego, gdyby ten pierwszy nie chciał czy nie mógł pełnić tej funkcji. Właściciel firmy będzie mógł też zastrzec (na piśmie), że z chwilą jego śmierci zarządcą sukcesyjnym stanie się wskazany przez niego prokurent firmy, a jeżeli tego nie uczyni i nie złoży odpowiedniego wniosku do CEIDG, po jego śmierci zarządcę może powołać: małżonek przedsiębiorcy, któremu przysługuje udział w przedsiębiorstwie, lub osoba, której przedsiębiorstwo lub udział w nim przypadł mocą zapisu windykacyjnego. Wreszcie mogą go powołać spadkobiercy, którym łącznie przysługuje co najmniej 85 proc. przedsiębiorstwa.
Od chwili ustanowienia, zarządca sukcesyjny wykonuje prawa i obowiązki zmarłego przedsiębiorcy, przede wszystkim zapewniając kontynuację działalności, do czasu zakończenia formalności spadkowych, tj. podzielenia spadku. W tym przejściowym okresie utrzymane będą w mocy kontrakty przedsiębiorstw, w tym umowy o pracę, ale też koncesje czy zezwolenia dla firmy. Zarządca sukcesyjny może też składać wnioski np. o przeniesienie pozwolenia na budowę i dokonywać rozliczeń podatkowych przedsiębiorstwa.
Zarządca będzie mógł się posługiwać w prowadzeniu firmy jej dotychczasową nazwą z dodatkiem „w spadku" oraz NIP zmarłego przedsiębiorcy. Będzie też mógł w interesie kontynuowanej firmy dysponować pieniędzmi zgromadzonymi na rachunku bankowym.
Przygotowanie ustawy nie jest proste, bo trzeba wprowadzić zmiany w ok. 40 innych, które regulują kwestie spadkowe, podatkowe i ewidencję przedsiębiorców.