Jak co roku początek stycznia to w wielu krajach okazja do wprowadzenia zmian w prawie podatkowym. Tak stało się na naszym kontynencie i tym razem.
CIT spada
Najśmielsze reformy wprowadziła Rumunia. I chociaż kraj ten wciąż ma kłopoty z powołaniem rządu po grudniowych wyborach, to wprowadza kompleksowe reformy fiskalne. Już w ubiegłym roku wprowadzono tam nowy kodeks podatkowy i obniżono VAT z 21 do 20 proc. Styczeń tego roku przynosi obniżkę tego podatku do 19 proc., a także zniesienie 102 różnych drobnych danin. Chodzi np. o opłaty od rejestracji samochodów czy od używania urządzeń audiowizualnych.
Zmiany w rumuńskim systemie dotyczą nie tylko stawek. Już od ubiegłego roku obowiązuje zasada, w myśl której firmowe wydatki poniesione dla celów ogólnego rozwoju biznesu mogą być traktowane jako koszty podatkowe. Przedtem stosowano tam zasadę podobną do obowiązującej w Polsce, w myśl której koszty powinny być powiązane z uzyskiwaniem przychodu przez firmę.
Ciekawie wyglądają też noworoczne reformy na Węgrzech. Zamiast dwóch stawek CIT: 10 i 19 proc. (zależnych dotychczas od poziomu dochodów), wprowadzono jednolitą stawkę 9 proc. To jedna z najniższych w Europie, choć np. w Estonii podatku tego w ogóle się nie płaci, dopóki firma nie wydaje zarobionych pieniędzy. Trudno będzie jednak nazwać Węgry krajem liberalnym podatkowo, choćby ze względu na najwyższy na kontynencie 27-proc. VAT. Ale władze w Budapeszcie wprowadziły jeszcze jedną zachętę dla biznesu, obniżając składki na ubezpieczenie społeczne pracowników z 27 do 22 proc. W przyszłym roku ta stawka ma spaść do 21 proc.
Lekka redukcja podatków dochodowych nastąpiła także w innych krajach. Stawki CIT spadły o 1 pkt proc. na Słowacji i w Wielkiej Brytanii. Do znaczącej obniżki CIT zmierza też Francja. Obowiązujące do końca grudnia dwie stawki: 15 i 33,3 proc., zostały wzbogacone o trzecią – 28 proc. Skorzystają z niej firmy osiągające dochody od 38,1 tys. do 75 tys. euro rocznie (dotychczas takie dochody podlegały podatkowi 33,3 proc.).