Banki udzielają większych kredytów na nieruchomości

Rosnące wynagrodzenia Polaków sprawiają, że banki są skłonne więcej pożyczać na mieszkania. Od pół roku kredyty wyraźnie wspierają ożywienie na rynku mieszkaniowym.

Aktualizacja: 13.07.2017 13:14 Publikacja: 13.07.2017 13:10

Osiedle Hubertus na warszawskim Mokotowie.

Osiedle Hubertus na warszawskim Mokotowie.

Foto: materiał inwestora

Trzyosobowa rodzina, w której rodzice pracują, powinna móc zadłużyć się na zakup mieszkania na kwotę blisko 481 tys. zł – wynika z najświeższych danych zebranych przez Open Finance. Wartość ta jest medianą, a więc połowa banków chciałaby modelowej rodzinie pożyczyć więcej, a połowa zaoferowałaby niższą kwotę. To dokładnie tyle samo co przed miesiącem, ale też o 73 tys. zł więcej niż przed rokiem.

Do obliczeń przyjęto, że dwie osoby powinny otrzymywać „na rękę” kwotę 5772,06 zł (każdy z rodziców zarabia po średniej krajowej). Do tego szacunki zakładają, że modelowi kredytobiorcy mają dobrą historię kredytową i obecnie nie są zadłużeni. Rodzina skłonna jest też skorzystać z dwóch dodatkowych produktów - rachunku bankowego, na który będzie przelewane wynagrodzenie oraz karty płatniczej lub kredytowej. Kredytobiorcy wolą unikać ubezpieczeń czy programów regularnego oszczędzania. Zgodzą się na nie jedynie jeśli będzie to bezwzględnie opłacalne.

Popyt w górę pomimo wyższego wkładu i rosnących marż

Wysoki poziom zdolności kredytowej wynika w dużym stopniu z rosnących wynagrodzeń Polaków. Same banki nie wprowadziły bowiem w ostatnim czasie szczególnych ułatwień dla klientów szukających pieniędzy na mieszkanie. Co więcej, ostatnie miesiące pokazują raczej, że instytucje finansowe są skłonne do podnoszenia przeciętnego poziomu marż kredytowych (z 2 proc. w marcu br. do 2,12 proc. w lipcu). Te ruchy można łączyć z ustawą, która niebawem unormuje rynek hipotecznych długów. Nakłada ona na banki nowe obowiązki, co oznacza koszty. Wcześniej podwyżkę marż spowodowało wejście w lutym 2016 r. podatku bankowego. Niestety zwykle przynajmniej część dodatkowych kosztów przedsiębiorstwa chcą przerzucać na swoich klientów.

Ważnym problemem, przed którym stają potencjalni kredytobiorcy, jest też konieczność posiadania wkładu własnego. Standardowo gotówką trzeba pokryć 20 proc. ceny mieszkania, choć spora część banków przyjmuje wnioski kredytowe od osób mających o połowę niższy wkład własny. Wszystko wskazuje na to, że to wymaganie nie jest dla Polaków przeszkodą nie do przejścia. Zarówno rosnące marże jak i konieczność posiadania w gotówce przynajmniej kilkudziesięciu tysięcy złotych nie zrażają tych, którzy od stycznia tłumnie ruszyli do banków po kredyty mieszkaniowe. Już od pół roku BIK informuje bowiem o rosnącym popycie na kredyty. Szczególnie mocno widać to było w styczniu, kiedy uruchomiono środki na dopłaty w ramach programu „Mieszkanie dla młodych”, ale pozytywna dynamika utrzymała się także w kolejnych miesiącach. Nie wykluczone, że będzie tak do końca roku, co wiązać trzeba nie tylko ze wzrostem popytu, ale też z efektem niskiej bazy – w drugim półroczu 2016 roku BIK raportował przeważnie spadku popytu na kredyty mieszkaniowe.

Pół miliona to niemal standard

Niemniej ważny jest fakt, że Polacy skwapliwie korzystają z rosnącej zdolności kredytowej. Z danych BIK wynika, że średnia kwota wnioskowanego kredytu w czerwcu wyniosła 232,5 tys. zł i była wyższa o 10,1 proc. w porównaniu z czerwcem roku ubiegłego. Można mieć jedynie nadzieję, że nie przełoży się to na wzrosty cen mieszkań, a jedynie zakupy lokali o wyższym standardzie. Z raportów Narodowego Banku Polskiego wynika, że ceny nieruchomości są stabilne i nie mamy do czynienia z bańką cenową pompowaną dużym i kredytowanym popytem z lat 2006-2008.

Tymczasem modelowa rodzina – o ile posiada zdolność kredytową i wymagany wkład własny – może na mieszkanie pożyczyć niemałe kwoty. Z deklaracji samych banków wynika, że najwięcej na mieszkanie pożyczą Euro Bank, BOŚ Bank, City Handlowy i ING Bank Śląski. Te instytucje byłyby na 30 lat skłonne pożyczyć ponad 500 tys. zł, a rekordzista prawie 650 tys. zł. Bez mała pół miliona zaoferowały takie instytucje jak Raiffeisen Polbank, BGŻ BNP Paribas czy PKO Bank Polski.

Trzyosobowa rodzina, w której rodzice pracują, powinna móc zadłużyć się na zakup mieszkania na kwotę blisko 481 tys. zł – wynika z najświeższych danych zebranych przez Open Finance. Wartość ta jest medianą, a więc połowa banków chciałaby modelowej rodzinie pożyczyć więcej, a połowa zaoferowałaby niższą kwotę. To dokładnie tyle samo co przed miesiącem, ale też o 73 tys. zł więcej niż przed rokiem.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Nieruchomości
Rząd przyjął program tanich kredytów. Klienci już rezerwują odpowiednie mieszkania
Nieruchomości
Wielki recykling budynków nabiera tempa. Troska o środowisko czy o portfel?
Nieruchomości
Opada gorączka, ale nie chęci
Nieruchomości
Klienci czekają w blokach startowych
Nieruchomości
Kredyty mieszkaniowe: światełko w tunelu