Emocje czasu dojrzewania

„Królewicz Olch" Kuby Czekaja to niepokojąca opowieść o zderzeniu nastolatka z nieprzyjazną rzeczywistością.

Aktualizacja: 16.08.2017 18:40 Publikacja: 16.08.2017 18:24

Foto: M2 FILMS

Ten film był już pokazywany na festiwalach w Berlinie, Gdyni czy Koszalinie. Wreszcie trafia do naszych kin.

Kuba Czekaj należy do pokolenia trzydziestolatków, które ostatnio weszło przebojem do polskiego kina. Najpierw byli Jan Komasa, Tomasz Wasilewski, Grzegorz Jaroszuk, potem dołączyli do nich o kilka lat młodsi, m.in. Jan Matuszyński, Bartosz Kowalski, Grzegorz Zariczny, teraz na premierę czekają filmy Pawła Maślony, Piotra Domalewskiego, Jakuba Piątka, Iwony Szelc.

Każdy z tych artystów jest inny, wszyscy są ciekawi. Czekaj należy do tych, którzy nie dają się wtłoczyć w żadne schematy. Ma własny, rozpoznawalny styl.

Dzieci w roli głównej

Od pierwszego roku studiów na katowickim Wydziale Radia i Telewizji robił etiudy i krótkie filmy o dzieciach. W interesującej formalnie, 30-minutowej fabule „Ciemnego pokoju nie trzeba się bać" portretował rodzinę skrywającą mroczne tajemnice. Na ojca, w którym po degradacji w pracy narastają frustracja i poczucie bezradności, patrzył oczami bezgranicznie kochającej go córki.

Zebrał za ten film kilkanaście znaczących, festiwalowych nagród – od Krakowa po Vancouver i Kioto. Z kolei bohaterem jego bolesnego „Twist & Blood" stał się mały grubas, który ma masę kompleksów i się okalecza.

– Opowiadanie poprzez dzieci daje mi wolność, bo mogę popuścić wodze wyobraźni – mówił wówczas reżyser. – Zrozumiałem też, że dzieciństwo to fascynujący moment, gdy patrzymy na świat zero-jedynkowo, nie stosujemy taryfy ulgowej, szybko wydajemy skrajne osądy. Kochamy albo nienawidzimy, akceptujemy albo odrzucamy. Poziom agresji i miłości jest wtedy bardzo wysoki. Potem z tego wyrastamy.

W pierwszym, bardzo oryginalnym debiucie długometrażowym „Baby Bump" Kuba Czekaj opowiadał o dojrzewaniu, które „nie jest dla dzieci". O budzeniu się świadomości płci. Teraz w „Królewiczu Olch" przekonuje, że jeszcze trudniejsze od seksualnego może być dla młodych ludzi dojrzewanie emocjonalne i szukanie siebie.

Bohater filmu, ewidentnie – nie tylko tytułem – nawiązującego do poezji Goethego, ma 14 lat. Ten nastolatek jest genialnym fizykiem, właśnie zaczyna naukę na uniwersytecie. Ale Czekaj znów proponuje widzowi rodzaj wiwisekcji współczesnej rodziny. Relacje autorytarnej matki z synem są zabójcze. Jej obsesją jest to, że syn musi wygrać konkurs dla fizyków i dostać prestiżowe stypendium.

W historii, którą pokazuje Czekaj, pojawia się też ojciec chłopca. Mężczyzna, który odnajduje się po latach i sprawia, że w otoczeniu syna coś się zmienia. Między trójką bohaterów tworzy się więź, lecz szczęście nie trwa długo.

W „Królewiczu Olch", podobnie jak w „Baby Bump", wraca motyw uniezależniania się od rodziny. Stawania się człowiekiem, który samodzielnie podejmuje decyzje, popełnia własne błędy.

„Królewicz Olch" to również film o miłości. „Kochasz mnie?" – pyta syn, a matka odparowuje: „Co? Jeśli myślisz, że kupię ci rolki, to szkoda czasu". On na podobne pytanie matki powie: „Tak. I będę cię kochał nawet jak wyłysiejesz, obwisną ci cycki i nadejdzie koniec świata".

Koniec świata wisi tu w powietrzu, prowadzi do niego samotność, nieczułość, ciśnienie rzeczywistości. Chłopiec próbuje rozwiązać zagadkę przejścia między równoległymi światami – tym zwyczajnym i tym pięknym, perfekcyjnym. Kiedyś zakładał, że łączy je światło. Teraz przypuszcza, że granicę między nimi wyznacza śmierć, jak majaczącemu w gorączce dziecku z wiersza Goethego.

Od słońca do mroku

Śledząc drogę bohatera, Kuba Czekaj dzieli film na dwie części. Pierwsza jest wypełniona słonecznymi promieniami, potem wszystko przechodzi w mrok.

Być może wielu widzów uzna „Królewicza Olch" za film dziwny, wymyślony. A jednak on ma w sobie coś, co zostaje na długo i wraca razem z niepokojem, jaki w człowieku zasiewa.

– To próba określenia siebie w świecie – tłumaczy „Rzeczpospolitej" Czekaj. – Zadania pytań: Kim jestem? Co się ze mną dzieje? Gdzie jestem? Czy na pewno tu, gdzie jestem, jest dobrze? Czy może gdzieś jest inny świat? Lepszy? Czy jest Bóg czy go nie ma? I czym jest śmierć? Początkiem czy końcem? Te pytania są infantylne, ale zadaje je człowiek, który zaczyna myśleć o sobie jako o jednostce, o labiryncie różnych znaczeń i sygnałów.

Reżyser patrzy na własny film oczami swojego bohatera, nastolatka. Ale można na „Królewicza Olch" spojrzeć oczami osoby dorosłej, rodzica. Jak ma zrozumieć własne dziecko wchodzące w życie? Jak pomóc mu przejść przez trudny czas dorastania? Przez zderzenie ze światem? Czy pomóc mu w natłoku wątpliwości? Chronić przed depresją, w którą może wpaść? To przecież okres, kiedy nie spełniają się pierwsze marzenia, walą się idealistyczne wyobrażenia, a jeszcze nie wykształciła się system obronny, który pozwala to znieść?

Polski temat

„Królewicz Olch" nie jest bowiem filmem „młodzieżowym". A bohaterowie Kuby Czekaja dojrzewają. Reżyser sam to przyznaje: – Pierwsi mieli po dziesięć lat, następni dwanaście, czternaście. Teraz będą pod czterdziestkę.

W lutym tego roku Kuba Czekaj dostał w Berlinie nagrodę Baumiego za projekt „Sorry, Polsko". Potem ten tekst wygrał konkurs scenariuszowy ScripTeast. W uzasadnieniu werdyktu jurorzy napisali: „To satyra na współczesne życie, w którym trzeba poradzić sobie ze spotkaniem się sztuki, ambicji i polityki".

Kuba Czekaj zdradza, że w konwencji czarnego humoru będzie starał się opowiedzieć o tym, co dzisiaj dzieje się wokół nas. To ma być portret mężczyzny, który zdaje sobie sprawę, że znajduje się w ostatnim momencie, gdy jeszcze może coś zmienić w swoim życiu. To również portret dzisiejszej Polski, a może nawet świata.

Na ten film Kuby Czekaja, na taką rozmowę z nim, bardzo czekam. ©?

Ten film był już pokazywany na festiwalach w Berlinie, Gdyni czy Koszalinie. Wreszcie trafia do naszych kin.

Kuba Czekaj należy do pokolenia trzydziestolatków, które ostatnio weszło przebojem do polskiego kina. Najpierw byli Jan Komasa, Tomasz Wasilewski, Grzegorz Jaroszuk, potem dołączyli do nich o kilka lat młodsi, m.in. Jan Matuszyński, Bartosz Kowalski, Grzegorz Zariczny, teraz na premierę czekają filmy Pawła Maślony, Piotra Domalewskiego, Jakuba Piątka, Iwony Szelc.

Pozostało 92% artykułu
Film
„Biedne istoty” już na Disney+. Film z oscarową Emmą Stone błyskawicznie w internecie
Film
Dżentelmeni czyli mocny sojusz dżungli i zoo
Film
Konkurs Główny „Wytyczanie Drogi” Mastercard OFF CAMERA 2024 – znamy pierwsze filmy
Film
„Pamięć” Michela Franco. Ludzie, którzy chcą zapomnieć ból
Film
Na co do kina w weekend? Trzy filmy o skomplikowanych uczuciach