Są niemal rówieśnikami, różnią się kolorem skóry i drogami aktorskiej kariery. Affleck miał łatwiej. Nazwisko starszego, choć zdaniem wielu mniej zdolnego brata Bena wcześnie otworzyło przed nim bramy do Hollywood. Szybko pokazał, że ma talent, a spektakularnym tego potwierdzeniem była oscarowa nominacja za drugoplanową rolę w „Zabójstwie Jesse'go Jamesa przez tchórzliwego Roberta Forda" (2008).

W psychologiczno-obyczajowym dramacie „Manchester by the Sea" zagrał mężczyznę boleśnie doświadczonego przez życie, wypalonego do cna, całkowicie wycofanego. Sprawiającego wrażenie, że  oddycha już  tylko z  przyzwyczajenia. Rodzinna tragedia, za którą czuje się w pełni odpowiedzialny,  odcisnęła na nim niemożliwe do usunięcia piętno. Nawet nagła śmierć brata  i jego testamentowa prośba o opiekę nad nastoletnim synem zdaje się niczego nie zmieniać w jego reakcjach. Affleck pokazał, że grać mniej, znaczy więcej. Wspaniale wcielił się w  życiowego rozbitka, człowieka małomównego , nieuzewnętrzniającego swoich uczuć i myśli w żadnych dramatycznych gestach.

Drugi z laureatów, Mahershala  Ali, niezwykle przekonująco zagrał w „Moonlight" drugoplanową, ale ważną dla losów bohatera postać Juana, lokalnego szefa narkotykowych dilerów, daleką od ekranowych stereotypów. Bezinteresownie otacza opieką małoletniego bohatera, jednocześnie sprzedając narkotyki jego matce. Nie ma zamiaru zastępować ojca, zachowuje się jak starszy przyjaciel.  Wywiera znaczący wpływ na jego dalsze życie, uświadamiając bohaterowi, że nie musi się wstydzić własnej seksualności.

Przy przeglądaniu  list nominowanych i laureatów ostatnich lat nasuwa się refleksja, że członkowie  Akademii preferują role, których pierwowzorami są postaci autentyczne: naukowców, polityków, artystów. Zdobywcami statuetek byli m.in. Colin Firth za rolę króla Jerzego VI („Jak zostać królem", 2011), Daniel Day-Lewis jako prezydent Abraham Lincoln („Lincoln", 2013),  Eddie Redmayne – astrofizyk Stephen Hawking („Teoria wszystkiego", 2015), Mark Rylance – sowiecki agent Rudolf Abel („Most szpiegów" 2016).

W tym roku wśród nominowanych za role drugoplanowe tylko dwie postaci miały swoje autentyczne pierwowzory. Dev Patel („Lion. Droga do domu") zagrał Saroo Brierleya, Hindusa z Kalkuty adoptowanego przez małżeństwo z Australii, który po 25 latach poszukuje rodzinnych korzeni. Andrew Garfield („Przełęcz ocalonych") wcielił się w sanitariusza Desmonda T. Dossa, bohatera walk o Okinawę podczas II wojny światowej, który z przyczyn religijnych odmawiał noszenia broni.