Z nieba do piekła i z powrotem

Grzegorz Krychowiak ustawił piłkę na punkcie jedenastego metra, spojrzał spokojnie na bramkarza rywali, wziął dość krótki rozbieg i potężne huknął do bramki. I rozpoczął dziki taniec radości. Polska wygrała w rzutach karnych 5:4 i awansowała do ćwierćfinału Euro 2016 we Francji.

Aktualizacja: 26.06.2016 00:20 Publikacja: 25.06.2016 18:16

Z nieba do piekła i z powrotem

Foto: AFP

Czytaj więcej:

Jedynym zawodnikiem, który nie wykorzystał swojej jedenastki był w drugiej serii Granit Xhaka. Pomocnik Szwajcarów uderzył mocno, ale obok bramki. To Euro jest dla reprezentacji Polski historyczne pod wieloma względami. Pierwsza wygrana na inaugurację w historii występów w mistrzostwach Europy, pierwszy awans z grupy do fazy pucharowej, w końcu w Saint-Etienne pierwsza dogrywka i pierwsze – jakże dla nas szczęśliwe – rzuty karne.

#RZECZoEURO - Brawo biało-czerwoni!

Powiedzieć, że ten mecz był jak podróż kolejką górską w wesołym miasteczku, to nic nie powiedzieć. Był jak przechodzenie z tunelu miłości do gabinetu strachów i krzywych zwierciadeł. Po pierwszych 45 minutach w dusznym i parnym Saint-Etienne znalazłoby się mnóstwo kibiców w biało-czerwonych barwach, którzy widzieli już swoich ulubieńców z medalami na szyjach. Drużyna Nawałki grała niemal perfekcyjny mecz. Atakowała z rozmachem, skrzydłowi decydowali się na spektakularne rajdy, obrońcy interweniowali pewnie i ofiarnie, a zawsze na końcu i tak w bramce stał Łukasz Fabiański. Zawodnikom brakowało tylko skuteczności – ale kto by narzekał na tak drobny fakt, gdy po pierwszej połowie na tablicy świetlnej wyświetlano wynik 1:0 dla Polski.

Bohaterem tych ME jest dość nieoczekiwanie Jakub Błaszczykowski. To znów on strzelił najważniejszego gola meczu. Tym razem po rajdzie Kamila Grosickiego. Gydby ktoś chciał, by mu opowiedzieć jakim piłkarzem jest Grosicki – należałoby mu puścić tę właśnie akcję. Piłkę po rzucie rożnym dla rywali złapał Fabiański i natychmiast długim wyrzutem uruchomił skrzydłowego Rennes. Grosicki nie patrząc na nikogo, nie oglądając się, odważnie ruszył miedzy trzech szwajcarskich obrońców. Próbował dryblingu, nie wyszło, piłka jednak odbiła się od nogi rywala i natychmiast wróciła do Grosickiego. Chaos, ale z fantazją i brakiem jakichkolwiek kompleksów. Wpadł w pole karne, podał na przeciwległą stronę (piłkę przepuścił Arkadiusz Milik), a tam czekał Błaszczykowski, który mocnym strzałem wyprowadził reprezentację Polski na prowadzenie.

Gdy jednak po godzinie gry zawodnicy Nawałki zaczęli ewidentnie tracić siły, selekcjoner nie przeprowadzał żadnych zmian, a napór rywali rósł z każdą kolejną minutą, nagle wszyscy zaczęli wspominać niewykorzystane sytuacje z pierwszej połowy. Już kilkadziesiąt sekund po pierwszym gwizdku sam na sam z Yannem Sommerem znalazł się Robert Lewandowski. Bramkarz jednak powstrzymał szarżę napastnika Bayernu, a dobitka Arkadiusza Milika powinna zostać jak najszybciej wymazana z wszelkich archiwów. Napastnik Ajaxu Amsterdam z linii pola karnego przeniósł piłkę nad bramką. Pustą bramką.

Okazję miał też Krychowiak po rzucie rożnym, znów Milik po podaniu Błaszczykowskiego, z dalszej odległości próbował Lewandowski, kapitan stworzył też kapitalnym podaniem okazję Grosickiemu. Skrzydłowy Rennes po zdobyciu bramki tak się rozochocił, że próbował też uderzać przewrotką. Żadna z tych sytuacji nie została zamieniona na gola.

Szwajcarzy wysyłali sygnały ostrzegawcze. W drugiej połowie bohaterem został Fabiański, ale to i tak był przedsmak tego, czego miał dokonać w dogrywce. Gdy piłka minęła bramkarza Swansea po strzale Rodrigueza zatrzymała się na poprzeczkę. Dopiero nieziemski strzał nożycami Xherdana Shaqiriego okazał się dla Fabiańskiego nie do obrony. Do dowiezienia jednobramkowego prowadzenia zabrakło ośmiu minut.

#RZECZoEURO: Historyczny mecz Polaków

Szwajcarzy mieli dwa dni więcej na odpoczynek od Polaków. I niestety widać to było wyraźnie. Od 60 minuty nasi piłkarze głównie ograniczali sie już do desperackiej obrony. Nogi nie niosły, ale nadrabiali ambicją i wolą walki. Nawałka jednak nie chciał zmieniać nic. Po prawdzie mecz ze Szwajcarią pokazał jak bardzo problemem tej drużyny jest krótka kołdra. Żaden ze zmienników nie gwarantował, że udźwignie ciężar, że odmieni oblicze meczu. W dogrywce w końcu na boisku pojawili się Tomasz Jodłowiec oraz Sławomir Peszko.

Na szczęście dla Nawałki w konkursie karnych żaden z jego wybrańców się nie pomylił. Trafiali kolejno Lewandowski, Milik, Glik, Błaszczykowski i w końcu Krychowiak.

Karne wykonywane były na bramkę, za którą siedzieli szwajcarscy kibice. Gdy oszalały z radości Krychowiak celebrował z kolegami skutecznie wykonany rzut karny i awans, z trybun poleciały w kierunku Polaków plastikowe kubki po napojach. Polacy szybko się odwrócili i poszli świętować ze swoimi fanami. Tylko urodzony prowokator Wojciech Szczęsny spokojnym krokiem podszedł, schylił się i dziękując Szwajcarom za napój uniósł kciuk w górę. Natychmiast został otoczony przez piłkarzy rywala i zaczęła się przepychanka.

30 czerwca Polacy wrócą do Marsylii, gdzie wygrali 1:0 na zakończenie fazy grupowej z Ukrainą. Ich przeciwnikiem będzie zwycięzca spotkania Chorwacja – Portugalia.

Czytaj więcej:

Jedynym zawodnikiem, który nie wykorzystał swojej jedenastki był w drugiej serii Granit Xhaka. Pomocnik Szwajcarów uderzył mocno, ale obok bramki. To Euro jest dla reprezentacji Polski historyczne pod wieloma względami. Pierwsza wygrana na inaugurację w historii występów w mistrzostwach Europy, pierwszy awans z grupy do fazy pucharowej, w końcu w Saint-Etienne pierwsza dogrywka i pierwsze – jakże dla nas szczęśliwe – rzuty karne.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sport
Czy Witold Bańka krył doping chińskich gwiazd? Walka o władzę i pieniądze w tle
Sport
Chińscy pływacy na dopingu. W tle walka o stanowisko Witolda Bańki
Sport
Paryż 2024. Dlaczego Adidas i BIZUU ubiorą polskich olimpijczyków
sport i polityka
Wybory samorządowe. Jak kibice piłkarscy wybierają prezydentów miast
Sport
Paryż 2024. Agenci czy bezdomni? Rosjanie toczą olimpijską wojnę domową