„W przeszłości dużo mówiliśmy o tym, że dla nas zawsze było ważna aktywność komercyjna dla krajów nią (gazociąg Nord Stream 2 -red) dotkniętych jak Słowacja a przede wszystkim Ukraina; by skutki były kontrolowane i aby uniemożliwić przerwy w dostawach, zagwarantować ich pewność. To jest polityczne zadanie związane z tym komercyjnym projektem - podkreślił Steffen Seibert przedstawiciel rządu RFN.

Przypomniał jednocześnie, że niemieckie stanowisko w sprawie rozbudowy gazociągu północnego pozostaje niezmienione: projekt jest komercyjną decyzją koncernów-uczestników inwestycji. I powinien „odpowiadać istniejącemu prawu" -cytuje agencja Prime.

Urzędnik nie wyjaśnił, na czym miałaby polegać kontrola skutków zbudowanego już Nord Stream 2, ani co by się stało jeżeli te skutki byłyby negatywne dla Ukrainy. Tu można mieć pewność że kraj straci większość rosyjskiego gazu przepływającego teraz tranzytem, a tym samym ok. 3 mld dol. rocznych dochodów.

Niemcy to największy klient Gazpromu. W miarę zamykania elektrowni jądrowych, kupują w Rosji coraz więcej gazu.Według stanu na 15 grudnia, niemieckie zakupy już przekroczyły o 7,1 proc. wielkość całego 2016 r (46 mld m3).

W projekcie Nord Stream 2 biorą udział dwa niemieckiego koncerny - Wintershall i Uniper. Dzięki większym dostawom gazu z Rosji i bardzo korzystnym cenom (dostają duże zniżki ), Niemcy chcą u siebie stworzyć największy w Unii hub gazowy. Mogliby wtedy sprzedawać gaz np. Ukrainie.