Poprzednio strategia rzeczywiście się sprawdziła. Wprawdzie ostateczna decyzja o zmniejszeniu poziomu wydobycia do 32,5-33 mln baryłek ropy dziennie ma zostać usankcjonowana dopiero 30 listopada, to ceny ropy wzrosły z ok. 46 do ok. 50 dol. za baryłkę. Czyli już znacząco zwiększyły się przychody eksporterów. Przy tym coraz bardziej widoczni są w tej grze Rosjanie, którzy jednak nieustannie walczą z Arabią Saudyjską o tytuł największego producenta ropy na świecie. A Rosjanie zwodzą i nie spieszą się z deklaracjami, że i oni rzeczywiście są gotowi do solidarności z kartelem. Sam prezydent Rosji, Władimir Putin wysyła mieszane sygnały i tak naprawdę nie wiadomo, czy jest „za", czy „przeciw". Natomiast rosyjski minister energii, Aleksander Nowak mówi cały czas o scenariuszu optymistycznym, czyli produkcji rosnącej do 11,1 mln baryłek dziennie w roku 2020 (czyli z obecnych 534,1 mln ton do 555 mln) i następnie stabilizacji przez kolejnych 15 lat. Obowiązujący jak na razie scenariusz konserwatywny przewiduje wydobycie 548 mln ton w 2020 i spadku do 490 mln w roku 2030. jednocześnie jeden z najbliższych doradców prezydenta, Igor Seczin nie ukrywa, że Rosja ma możliwość zwiększenia produkcji nawet o 4 mln baryłek dziennie do roku 2045, gdyby zaistniała możliwość upłynnienia ich na rynku. Taka możliwość istnieje zawsze, chociaż zapewne kosztem notowań.

Jednocześnie Nowak przekonuje, że tak naprawdę zamrożenie limitów wcale nie będzie oznaczało zmiany rosyjskiej strategii.- zamrożenie limitów nie będzie trwało wiecznie, wiec w żaden sposób nie wypływa na nasze plany strategiczne- mówił Aleksander Nowak. I nie ukrywał, że okazjonalnie Rosjanie mogą zdecydować się na zwiększenie wydobycia. Na razie wszystko wskazuje na to, że strategia wygląda tak : w przyszłym roku wydobycie będzie znów rekordowe i wyniesie powyżej 11 mln baryłek dziennie, no chyba żeby doszło do porozumienia z OPEC. W tym roku wydobycie wynosi średnio 10,9 mln baryłek dziennie.

Zdaniem analityków Rosjanom zależy na stworzeniu wizerunku zdrowej i prężnej branży naftowej, by móc wynegocjować jak najlepsze warunki, gdyby rzeczywiście doszło do globalnego porozumienia eksporterów ropy. -To swoisty poker, w którym każdy trzyma karty blisko siebie i zamierza realizować wyłącznie te cele, które służą własnym interesom - mówi Chris Wafer z Macro Advisory.

Wenezuelczycy także i tym razem zapewniają, że umowa między OPEC i producentami nie należącymi do kartelu jest bardzo blisko. Prezydent Nicolas Maduro przekonuje nawet, że porozumienie zostanie zawarte bardzo szybko i powoływał się na rozmowy z Irańczykami, którzy mieli uznać, że niskie ceny ropy, to efekt presji USA na niezależnych producentów ropy. I że Iran popiera „uczciwe ceny" tego surowca. Maduro po Iranie planuje jeszcze wizyty w Katarze i Arabii Saudyjskiej, gdzie także chce rozmawiać o cenach ropy.