Prezydent Egiptu Abdel Fattah as-Sisi potwierdził dążenie Egiptu do współpracy z koncernem Rosatom przy budowie atomowej elektrowni w el-Dabaa – głosi komunikat kancelarii prezydenta, cytowany przez rosyjskie agencje. Podpisanie uzgodnionego pakietu umów zostało zaplanowane na styczeń 2018 r. Rosja i Egipt już w końcu 2015 r. zawarły w Kairze międzynarodowe porozumienie, zgodnie z którym Rosjanie mieli wybudować w rejonie el-Dabaa nad Morzem Śródziemnym siłownię jądrową z czterema reaktorami po 1200 MW mocy każdy. Inwestycja szacowana na 25 mld dol. miała zostać sfinansowania z rosyjskiego kredytu i zostać oddana (pierwszy blok energetyczny) w 2024 r.
Potem sprawa ucichła z powodu zamachów terrorystycznych na rosyjskich turystów w Egipcie. Teraz wraca na negocjacyjny stół. Udzielając kredytu na budowę, Rosatom prawdopodobnie zyska zarządzanie siłownią na wiele lat.
Jeszcze lepiej dla Rosjan sprawy mają się na Węgrzech. Tutaj budowa ruszy w przyszłym roku. I także Rosjanie ją sfinansują. W końcu listopada 2016 r. na taki scenariusz zgodziła się Komisja Europejska. Bruksela przyjęła węgierską argumentację, zgodnie z którą w przypadku projektu elektrowni Paks, ze „względów technicznych i bezpieczeństwa", kryteria spełniała tylko jedna firma, co uzasadnia wyłączenie z unijnego prawa o zamówieniach publicznych. Paks został zbudowany przez Sowietów i w sowieckiej technologii w latach 1974–1987 i dostarcza Węgrom 40 proc. potrzebnego prądu. Jednocześnie decyzją władz Unii Węgrzy muszą w sposób transparentny i zgodny z przepisami UE przeprowadzić przetargi na wszelkie prace niezwiązane z budową reaktora. A jest to 55 proc. wartości inwestycji. Zastosowanie wyłączenia z unijnego prawa w przypadku EJ Paks skrytykował jeden z największych konkurentów Rosatomu – amerykańsko-japoński koncern Westinghouse, który również był zainteresowany tą inwestycją.
W 2014 r. Węgry zawarły z Rosją umowę międzyrządową, a następnie podpisały kontrakt z koncernem Rosatom na budowę dwóch nowych bloków jądrowych (2400 MW). Inwestycja ma zostać w 80 proc. (ok. 10 mld euro) sfinansowana z kredytu udzielonego przez rosyjski państwowy bank rozwoju WEB (Wnieszekonombank). Kredyt ma zostać spłacony do 2047 r.
Andrzej Sadecki z Ośrodka Studiów Wschodnich podkreślał przy wydaniu decyzji przez KE, że kontrowersje wzbudzają jego okoliczności, a zwłaszcza bliskie stosunki komisarza Günthera Oettingera z niemieckim lobbystą Klausem Mangoldem, doradcą rządu Węgier.