Strach się bać

Przyznaję rację Litwinom, że białoruskiej elektrowni atomowej trzeba się bać. Gdyby nie media, upadek korpusu reaktora zostałby zamieciony pod dywan.

Publikacja: 12.08.2016 13:25

Strach się bać

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Skłodowski Krzysztof Skłodowski

Litwa od początku głośno alarmowała, że białoruska elektrownia to nie tylko projekt wyłącznie polityczny, ale też realnie niebezpieczny. Dlaczego polityczny? Pamiętacie państwo elektrownię atomową Bałtycka, którą Rosatom budował w Kaliningradzie? To taki sam pomysł. Stawiamy siłownię w miejscu, skąd blisko do krajów, które niebawem potrzebować będą więcej prądu, aniżeli same dadzą radę wyprodukować. Sprzedajemy prąd sąsiadom - zarabiamy więc i mamy ich w garści. Jakie to proste. Tym bardziej, że sami wcale tej elektrowni, ani tego prądu nie potrzebujemy, bo własnego mamy w nadmiarze.

W Kaliningradzie zakończyło się to zamrożeniem inwestycji na poziomie fundamentów, kiedy okazało się, że dwa docelowe rynki - Niemcy i Polska nie mają zamiaru kupować stamtąd prądu. Na Białorusi jest inaczej. Lokalizacja została wybrana podobnie jak w obwodzie kaliningradzkim - jak najbliżej Litwy i nad rzeką, która na Litwę płynie (tam Niemen, tu Wilija płynąca wprost do stolicy Wilna). To rzeka ma być głównym źródłem chłodzenia reaktorów. Ale pomimo, że Białoruś prądu z elektrowni nie potrzebuje, to inwestycja nie zostanie zatrzymana.

Dlaczego? Bo dyktatorowi Aleksandrowi marzy się atomowa moc, nawet kosztem prostego rachunku ekonomicznego. I to marzenie jest wspierane i pobudzane przez Kreml, któremu z kolei marzy się trzymanie w garści energetycznych potrzeb niesfornych bałtyckich republik i Warszawy z zasady niechętnej tak przyjaznym braciom Mosklom.

Tymczasem prądu z Ostrowca nie ma komu sprzedawać a nadmiar pojawi się w kraju już w 2018 r, kiedy ruszy pierwszy reaktor. W 2020 r. ma być gotowa cała elektrownia, wypracowująca 40 proc. potrzebnego Białorusi prądu. Specjaliści są zgodni, że przebudowa elektrowni białoruskiej pod kątem wykorzystania nadmiaru prądu, pociągnie za sobą dodatkowe miliardowe koszty, co bardzo podroży i tak już drogą inwestycję. Eksperci podkreślają, że władze przymykają oczy także na dodatkowe wydatki na przerób wykorzystanego paliwa jądrowego oraz utylizację odpadów promieniotwórczych. To nie ma znaczenia, bo ze opinią publiczną nikt się na Białorusi nie liczy.

Sytuację z bezpieczeństwem elektrowni komplikuje fakt, że na Białorusi nie ma stacji hydro-akumulacyjnych, w których nocą byłaby pompami tłoczona woda wykorzystana w elektrowni, tak by w dzień mogla poruszać turbiny i produkować prąd.

Nic też nie szkodzi, że Białorusi - pogrążonej w kryzysie i po uszy zadłużonej nie stać na „zabaweczkę" za 6 mld dol. Dobry wujek z Kremla ją małemu Aleksandrowi zbuduje i odpali. A o tym co się dzieje na budowie, to najlepiej cicho i sza.

Już więc wieje grozą; korpus reaktora wali się o beton podczas transportu a władza długo zapewnia, że nic się nie stało. Ale jeszcze nie jest za późno, by społeczność międzynarodowa skutecznie zablokowała białoruski atom.

Nie rozumiem jednak zachowania polskiego rządu, bo nie widzę wsparcia i współdziałania Warszawy z Wilnem, które pozostaje osamotnione w ostrzeganiu regionu przed skutkami tej inwestycji. A przecież nie tylko do Wilna jest w Ostrowca blisko. Do polskiej granicy w linii prostej jest niecałe 200 km.

Czarnobyl był trzy razy dalej.

Litwa od początku głośno alarmowała, że białoruska elektrownia to nie tylko projekt wyłącznie polityczny, ale też realnie niebezpieczny. Dlaczego polityczny? Pamiętacie państwo elektrownię atomową Bałtycka, którą Rosatom budował w Kaliningradzie? To taki sam pomysł. Stawiamy siłownię w miejscu, skąd blisko do krajów, które niebawem potrzebować będą więcej prądu, aniżeli same dadzą radę wyprodukować. Sprzedajemy prąd sąsiadom - zarabiamy więc i mamy ich w garści. Jakie to proste. Tym bardziej, że sami wcale tej elektrowni, ani tego prądu nie potrzebujemy, bo własnego mamy w nadmiarze.

Pozostało 81% artykułu
Energetyka
Energetyka trafia w ręce PSL, zaś były prezes URE może doradzać premierowi
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Energetyka
Przyszły rząd odkrywa karty w energetyce
Energetyka
Dziennikarz „Rzeczpospolitej” i „Parkietu” najlepszym dziennikarzem w branży energetycznej
Energetyka
Niemieckie domy czeka rewolucja. Rząd w Berlinie decyduje się na radykalny zakaz
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Energetyka
Famur o próbie wrogiego przejęcia: Rosyjska firma skazana na straty, kazachska nie