Zmiany w prawie niewiele pomogły zielonej energii

Choć normy budowlane dla domów jednorodzinnych miały stymulować rozwój OZE, to jednak do boomu nam jeszcze bardzo daleko.

Aktualizacja: 12.07.2017 06:46 Publikacja: 11.07.2017 21:22

Foto: 123RF

Od stycznia każdy stawiany dom jednorodzinny musi wykazać się niższym współczynnikiem zużycia energii z paliw nieodnawialnych. Teraz norma nie pozwala na przekroczenie 95 kWh/mkw. rocznie (od 2014 r. było 120 kWh/mkw., wcześniej 140 kWh/mkw., a od 2021 r. zaostrzy się ona do 70 kWh/mkw. rocznie). Osiągnięcie obowiązującego współczynnika bez zainstalowania mikroźródła wytwarzającego prąd czy ciepło z odnawialnych źródeł energii (OZE) wydaje się trudne. Jest możliwe przy odpowiednim ociepleniu budynku i zainstalowaniu pieca na błękitne paliwo. Ale jeśli działka nie jest podłączona do sieci gazowej, to bez OZE się nie obejdzie. A niedotrzymanie normy skutkuje brakiem pozwolenia na budowę.

Regres na rynku

Tymczasem zamiast boomu widać spowolnienie na rynku mikroźródeł. Jak wskazuje Grzegorz Wiśniewski, prezes Instytutu Energetyki Odnawialnej, od stycznia do czerwca w przypadku fotowoltaiki mieliśmy do czynienia z ok. pięciokrotnie niższym tempem wzrostu łącznej mocy i liczby instalacji w porównaniu z poprzednim półroczem. Z kolei rynek pomp ciepła rośnie o ok. 10–20 proc. wolniej, przy wyraźnym zastoju w segmencie pomp gruntowych do centralnego ogrzewania (są znacznie droższe, ale w odróżnieniu od tych powietrznych pracują także przy niskich temperaturach), zaś regres na wcześniej wiodącym w UE krajowym rynku kolektorów słonecznych (produkujących ze słońca ciepło, w odróżnieniu od paneli fotowoltaicznych wytwarzających energię) się pogłębia.

Według eksperta przeniesienie przepisów unijnych nakazujących zwiększanie efektywności budynków nastąpiło w Polsce nieskutecznie i z opóźnieniem. Przykładowo w Danii już od 2011 r. nie można oddać żadnego nowego lub wyremontowanego budynku ogrzewanego kotłem węglowym, a od 2015 r. nie wolno w nich instalować pieców na paliwa kopalne. – U nas jest co prawda mowa o dążeniu do rozwoju budownictwa pasywnego i zeroenergetycznego przy udziale odnawialnych mikroźródeł. Ale nie jest to obowiązek obwarowany sankcjami. Nie ma też zachęt stymulujących rozwój rynku. Dlatego ewentualny przyrost będzie znikomy i będzie następował tylko dzięki inwestycjom bogatszej części społeczeństwa – prognozuje Wiśniewski.

Ważna termoizolacja

Zdaniem Dawida Zielińskiego, prezesa specjalizującej się w instalacjach paneli fotowoltaicznych firmy Columbus Energy, zmiany w prawie budowlanym nie będą miały większego znaczenia dla przyrostu rynku mikroinstalacji OZE. – Zarówno pompy ciepła, jak i racjonalne ekonomicznie przy ich montowaniu panele słoneczne mogą wspierać spełnienie nowych wymogów budowlanych. Kluczowe jest jednak dobre ocieplenie budynków – zauważa Zieliński.

Dlatego uważa, że wprowadzone zmiany przysłużą się raczej do budowania świadomości społecznej na temat OZE, co z czasem może zmniejszyć problem smogu. Tu jednak większe i szybsze efekty mogłaby przynieść termoizolacja ok. 3,5 mln nieocieplonych domów (z ok. 6 mln istniejących). – Przy obecnym tempie budowy domów (ok. 100 tys. rocznie) dopiero po trzech dekadach zrównałaby się liczba budynków starych i nowych – szacuje Zieliński.

Columbus wierzy, że ten biznes będzie rozwijał się nawet prężniej niż rynek mikroinstalacji OZE. W termomodernizację starych budynków wchodzi od III kwartału. Z kolei dla rozwoju rynku paneli słonecznych stymulacją może okazać się włączenie do systemu opustów instalacji przedsiębiorców chcących produkować prąd na własny użytek.

Energetyka
Energetyka trafia w ręce PSL, zaś były prezes URE może doradzać premierowi
Energetyka
Przyszły rząd odkrywa karty w energetyce
Energetyka
Dziennikarz „Rzeczpospolitej” i „Parkietu” najlepszym dziennikarzem w branży energetycznej
Energetyka
Niemieckie domy czeka rewolucja. Rząd w Berlinie decyduje się na radykalny zakaz
Energetyka
Famur o próbie wrogiego przejęcia: Rosyjska firma skazana na straty, kazachska nie