Ze źródeł zbliżonych do Ministerstwa Energii dowiedzieliśmy się, że przy projektach nowych źródeł kogeneracyjnych, czyli produkujących w jednym procesie energię elektryczną i cieplną, kontrakt rządowy na wsparcie inwestor otrzymywałby po wygranej aukcji. Dla już funkcjonujących elektrociepłowni rozważane są zaś „dopłaty do opłacalności", czyli prawdopodobnie coś na kształt kontraktu różnicowego lub taryfy premium.

– Ich celem byłoby wyrównanie szans rynkowych – stwierdza nasz rozmówca. Chodzić może o to, by korzystające z pomocy publicznej źródła nie otrzymywały nadmiernego wsparcia. Dziś elektrociepłownie kogeneracyjne za każdą wyprodukowaną megawatogodzinę dostają certyfikat (żółty – jeśli są na gaz, czerwony – w przypadku spalania węgla, lub fioletowy – przy metanie), który mogą sprzedać, poprawiając rentowność. Ten system kończy się jednak z końcem 2018 r.

– Trwają intensywne prace w Ministerstwie Energii nad modelem wsparcia dla kogeneracji, który zacznie obowiązywać przyszłości. W ciągu wakacji chcemy go opracować, a resort będzie się starał o wstępną akceptację w Brukseli – ujawnia Jacek Szymczak, prezes Izby Gospodarczej Ciepłownictwo Polskie. – Nie jest przesądzone, czy system aukcyjny będzie obowiązywał także dla istniejących instalacji – dodaje Szymczak.

Sygnalizuje też, że nowy model może być wprowadzony jako nowa ustawa albo jako nowelizacja prawa energetycznego. – Przyspieszenie prac jest pozytywnym sygnałem dla branży. Jednak decyzje o budowie nowych jednostek czy modernizowaniu tych istniejących będą podejmowane dopiero wtedy, gdy przedsiębiorcy zobaczą projekt aktu prawnego z propozycją konkretnych rozwiązań – podkreśla szef IGCP.

ME chce, by założenia zostały opracowane w ciągu wakacji, by jesienią zacząć proces prenotyfikacji w Brukseli. – Chcemy pójść do Komisji z konkretnymi założeniami, by na ich podstawie i otrzymanych wytycznych móc zaproponować projekt ustawy do końca roku – podkreśla nasze źródło.