Chodzi o złoża zlokalizowane na dnie Morza Barentsa sąsiadujące z Rosją - informuje Bloomberg. Agencja Reutera podkreśla, że to dwa razy tyle ile norwescy analitycy szacowali pierwotnie.

Bente Nyland, dyrektor generalny Norweskiego Dyrektoratu Paliwowego szacuje, że około 60 proc. tych złóż może być w postaci płynnej. Reszta w postaci gazu. Nyland podkreśliła, że to oczywiście są to tylko szacunki i jeśli dojdzie do wiercenia może okazać się, że złoże jest większe lub mniejsze.

W 20110 roku Norwegia podpisała z Rosją porozumienie w sprawie granic morskich, rozszerzając obszar dostępny do eksploatacji komercyjnej. Podpisanie umowy zakończyło 40-letni spór terytorialny między oboma państwami.

Rosja otrzymała 860 tys., Norwegia - 510 tys. km kw. bogatego w ryby morza, pod którego szelfem znajdują się także  potężne złoża gazu i ropy.