We Francji, gdzie emisja CO2 na kWh wyprodukowanej energii jest niska i wynosi ok. 60g CO2/kWh, istnieje oczywista przewaga ekologiczna samochodów elektrycznych nad tradycyjnymi. Z kolei w Polsce, gdzie emisja wynosi 650g CO2/kWh, w ekstremalnych przypadkach nowoczesne silniki spalinowe mogą okazać się bardziej ekologiczne, niż auta na baterie. Dawid Krzysiak z warszawskiego biura A.T. Kearney wskazuje, że rynek samochodów elektrycznych opiera się w dużej mierze na obietnicy ekologiczności. - To świadomi konsumenci oraz ambitne rządy dążą do ograniczenia globalnej emisji CO2 poprzez wspieranie elektromobilności. Natomiast warto przy tym zwrócić uwagę na konieczność przeanalizowania emisji generowanej przez cały cykl życia produktu - od wydobycia surowców potrzebnych do produkcji samochodu, poprzez produkcję pojazdu i baterii, wykorzystanie, ładowanie i recycling - podkreśla.

Baterie samochodów elektrycznych opierają się na szerokiej gamie tzw. surowców ziem rzadkich - od litu, przez nikiel po kobalt. - Producenci baterii zmagają się z zabezpieczeniem dostaw tych kluczowych składników, a światowy popyt już dawno przewyższył podaż - zauważa Marcin Moczyróg z A.T. Kearney.

Z raportu Battery Electric Vehicles wynika, że braki surowcowe dotkną przede wszystkim kobaltu - światowe zasoby pozwalają na produkcję 300 mln aut, co pozwoli na elektryfikację maksymalnie 25 proc. z 1,2 mld wszystkich jeżdżących obecnie po drogach. Już dzisiaj ceny rosną o 150 proc. rocznie, a połowa światowej produkcji pochodzi z Demokratycznej Republiki Konga, gdzie - jak alarmują organizacje pozarządowe - do pracy przy wydobyciu często zmusza się dzieci. Wyzwanie czeka także kupujących lit. Wprawdzie światowa produkcja zwiększa się o 7 proc. rocznie, jednak by zaspokoić rosnący popyt, musiałaby osiągnąć 9-proc. wzrost. - Skutki niedostatku surowców ziem rzadkich nasilają się również przez brak gotowych i atrakcyjnych kosztowo systemów ponownego wykorzystania i recyclingu baterii samochodowych - komentuje Dawid Krzysiak.

Przewiduje się, że do 2025 r. ekonomiczna efektywność recyclingu wzrośnie. - Dodatkowo na rynku pojawi się duża liczba używanych baterii, a już dzisiaj trwają pierwsze prace nad możliwościami ich zagospodarowania, np. jako magazyny energii - dodaje Krzysiak.

Przekonuje, że - aby uzyskać trwałą korzyść dla środowiska - potrzebna jest wspólna strategia i porozumienie rządów, firm górniczych, producentów baterii i wytwórców aut w kierunku ograniczenia emisji CO2, oparta na rozwiązaniach sprawdzonych, bezpiecznych i co najważniejsze - ekonomicznie opłacalnych. Jak tłumaczy, samochody elektryczne to przyszłość, ale ta przyszłość będzie wymagała również zmian w polskim miksie energetycznym, obecnie opartym głównie na paliwach kopalnych.