Gaz z węgla popłynie w kędzierzyńskiej fabryce

Projekt z entuzjazmem przyjmują naukowcy, a analitycy – z rezerwą.

Publikacja: 20.04.2017 21:17

Foto: Grupa Azoty

Grupa Azoty i Tauron chcą wspólnie zbudować instalację zgazowania węgla. W czwartek podpisały w tej sprawie list intencyjny. Tym samym potwierdziły się wcześniejsze informacje „Rzeczpospolitej". Choć na razie przy projekcie jest więcej znaków zapytania niż faktów, to już teraz budzi on skrajne emocje wśród ekspertów. Podoba się natomiast rządowi, który upatruje w nim szans na zbyt polskiego węgla. Ale nie tylko. – Projekt ten pomoże zmniejszyć nasze uzależnienie od importu substancji chemicznych. Ich roczny deficyt, nie licząc ropy naftowej i gazu, sięga 7–8 mld euro – zaznacza Mateusz Morawiecki, wicepremier, minister rozwoju i finansów.

Czas na analizy

Inwestorzy oceniają, że koszt całej instalacji oscyluje między 1,7 mld a 2,5 mld zł. Ostateczna cena będzie zależała od zastosowanej technologii. – Wybór jest dość szeroki, głównie w Azji, ale też jest jeden producent na rynku europejskim – zaznacza Wojciech Wardacki, prezes Grupy Azoty.

Wiadomo już, że instalacja ma wykorzystywać węgiel wydobywany przez Tauron z kopalni Janina. Powstanie z niego gaz syntezowy, który posłuży do produkcji chemikaliów. Inwestorzy zrezygnowali całkowicie z wykorzystania gazu do produkcji energii elektrycznej.

Azoty nie podjęły jeszcze ostatecznej decyzji, jak wykorzystają gaz. – Analizujemy dwie możliwości. Możemy produkować metanol, który dziś jest w całości importowany, albo amoniak. Na świecie już 30 proc. amoniaku jest produkowanych w oparciu o zgazowanie węgla. Te dwa projekty bronią się ekonomicznie – podkreśla Wardacki.

Nie wiadomo jeszcze, jaki będzie ostateczny udział Tauronu w projekcie. – Rozważamy udział kapitałowy w tej inwestycji. Jej horyzont czasowy to lata 2019–2020, więc z punktu widzenia bilansu naszej spółki to bezpieczny okres – przekonuje Jarosław Broda, wiceprezes Tauronu. Inwestorzy nie wykluczają zaproszenia do projektu kolejnych firm.

Instalacja, która ma ruszyć najwcześniej w 2021 r., ma być niskoemisyjna. Wykorzystywać będzie 1 mln ton węgla rocznie.

Są wątpliwości

Choć naukowcy z radością przyjęli deklaracje budowy pierwszej w Polsce instalacji zgazowania węgla, to analitycy giełdowi są sceptyczni. Wątpią, by Azoty i Tauron poradziły sobie finansowo z realizacją tej inwestycji. – Azoty prowadzą już kosztowny projekt w Policach i niezwykle trudno będzie im zrealizować te dwa projekty jednocześnie – twierdzi Łukasz Prokopiuk, analityk DM BOŚ. Tauron z kolei realizuje drogie inwestycje – m.in. w nowy blok węglowy i rozwój sieci dystrybucyjnej. – Niewątpliwie jednak projekt dobrze wpisuje się w rządowy program ratowania polskiego węgla – kwituje Prokopiuk.

Krystian Brymora, analityk DM BDM, zwraca uwagę na mniejsze koszty projektu, niż szacowano w 2015 r. (nawet 4,2 mld zł). – Generalnie wątpimy jednak w opłacalność tego typu projektów. Przyjmuje się, że szacowane nakłady inwestycyjne analogicznych instalacji w oparciu o gaz są połowę niższe – twierdzi Brymora.

Opinia

Aleksander Sobolewski, dyrektor Instytutu Chemicznej Przeróbki Węgla

Pierwsza instalacja zgazowania węgla powinna powstać w Polsce już kilka lat temu. Mamy wszystko co potrzebne, by projekt ten zakończył się sukcesem – dużo własnego węgla o jakości odpowiedniej do zgazowania, pełne zaplecze badawczo-rozwojowe i opracowania, które jednoznacznie stwierdzają, że dla celów chemicznych pozyskiwanie gazu z węgla jest opłacalne. 1 mln ton zgazowanego węgla odpowiada 400 mln m sześc. gazu. Takiej ilości błękitnego paliwa nie będziemy musieli kupować za granicą. Największemu dostawcy gazu do Polski ta inwestycja z pewnością się nie spodoba, dlatego tym bardziej potrzebna będzie determinacja, by projekt zrealizować.

Grupa Azoty i Tauron chcą wspólnie zbudować instalację zgazowania węgla. W czwartek podpisały w tej sprawie list intencyjny. Tym samym potwierdziły się wcześniejsze informacje „Rzeczpospolitej". Choć na razie przy projekcie jest więcej znaków zapytania niż faktów, to już teraz budzi on skrajne emocje wśród ekspertów. Podoba się natomiast rządowi, który upatruje w nim szans na zbyt polskiego węgla. Ale nie tylko. – Projekt ten pomoże zmniejszyć nasze uzależnienie od importu substancji chemicznych. Ich roczny deficyt, nie licząc ropy naftowej i gazu, sięga 7–8 mld euro – zaznacza Mateusz Morawiecki, wicepremier, minister rozwoju i finansów.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Energetyka
Energetyka trafia w ręce PSL, zaś były prezes URE może doradzać premierowi
Energetyka
Przyszły rząd odkrywa karty w energetyce
Energetyka
Dziennikarz „Rzeczpospolitej” i „Parkietu” najlepszym dziennikarzem w branży energetycznej
Energetyka
Niemieckie domy czeka rewolucja. Rząd w Berlinie decyduje się na radykalny zakaz
Energetyka
Famur o próbie wrogiego przejęcia: Rosyjska firma skazana na straty, kazachska nie