Po przegranej z ukraińskim Naftogazem 28 lutego w arbitrażowym sądzie w Sztokholmie, Rosjanie odrzucili ukraińskie zamówienie na dostawy gazu w marcu. I to pomimo, że Naftogaz wraz z zamówieniem przesłał pieniądze. Zostały one zwrócone, a oficjalnym powodem, na który powołał się Gazprom, jest brak dodatkowego porozumienia do obowiązującego kontrakt z 2009 r.

Andrij Kobolew, prezes Naftogazu poinformował, że od 1 do 4 marca na Ukrainie spodziewane są ostre mrozy, co spowoduje deficyt 18-20 mln m3 gazu na dobę. Po odmowie Gazpromu, Naftogaz kupi część brakującego gazu na Zachodzie, ale to wciąż będzie za mało o ok. 10 mln m3 na dobę.

- Komitet kryzysowy ustalił plan działań. Dziś zaczynamy go wykonywać. Po pierwsze elektrownie i elektrociepłownie przejdą z gazu na mazut (te które są do tego przystosowane), co pozwoli zaoszczędzić 15-20 mln m3 gazu na dobę. Wystąpiliśmy też do przemysłu o wprowadzenie oszczędności w poborze gazu - zapowiedział Ihor Nasalik minister energetyki Ukrainy.

Naftogaz wystąpił do odbiorców indywidualnych, by obniżyli temperatury w domach, co pozwoli zmniejszyć popyt gospodarstw domowych na gaz o 8-9 proc.. W ten sposób „rosyjski szantaż" się nie powiedzie.

Po 6 marca władze zdecydują, czy ograniczenia gazowe zostaną cofnięte.