Chodzi o Conexus Baltic Grid, w której Gazprom ma 34,1 proc. akcji, dowiedziała się gazeta Kommersant. Według gazety, Gazprom sam pozbawił się prawa głosu i możliwości zarządzania swoim pakietem, w związku z prawem łotewskim. Zgodnie z nim Rosjanie musieli do 1 stycznia 2018 r wyjść z kapitału swoich aktywów gazowo-transportowych na Łotwie.

Ryga od 2016 r liberalizuje swój rynek gazu wprowadzając zasady unijne. W tym rozdział działalności przesyłowej od wydobywczej i handlowej. Krajowy monopolista gazowy Latvijas gaze, gdzie Gazprom był największym akcjonariuszem z pakietem 34,1 proc. został podzielony i Rosjanie dostali taki sam udział z Conexus. Pozostali współwłaściciele tej firmy to Augstsprieguma tikls (34,36 proc.) i Marguerite Fund (29,1 proc.).

Wobec niedostosowania się Gazpromu do przepisów prawa, łotewski rząd jest zdeterminowany, by się Rosjan pozbyć. Gazprom tłumaczy, że nie ma obowiązku wyzbywania się akcji Latvijas gaze więc czeka na dobrą propozycję. Jak powinna być?

Rosjanie dostali już trzy oferty. Od 200 mln euro od nieznanego z nazwiska przedsiębiorcy, przez 130 mln euro od Łotysza Indreka Rachumaa poprzez 75 mln euro od międzynarodowego handlarza surowcami Vitol. Żadna nie okazała się wystarczająca na apetyt Gazpromu.

Rosjanie stracili już dwa bałtyckie rynki - Litwę, gdzie w 2014 r po długim boju przeciwko podziałowi Lietuvos dujos Gazprom sprzedał rządowi swój pakiet firmie oraz inne Amber Grid za 164 mln euro. W 2016 r pożegnał się z estońskimi AS Eesti Gaas ? AS Vorguteenus Valdus.