Gazprom wystawił rachunek Ukrainie

Rosjanie domagają się 5,3 mld dol. za gaz, którego Ukraina nie zakupiła w Gazpromie w minionym roku. Kijów odrzucił roszczenia.

Publikacja: 18.01.2017 14:52

Gazprom wystawił rachunek Ukrainie

Foto: Bloomberg

Ukraina zaprzestała kupowania rosyjskiego gazu 25 listopada 2015 r. Przez cały minionym rok kraj radził sobie i to dobrze, bez zakupów w Rosji. Pomimo to Gazprom domaga się od Naftogazu 5,3 mld dol., wykorzystując warunek umowy „bierz lub płać". Stanowi on, że jeżeli klient Gazpromu nie zamówi co najmniej 70-80 proc. od kwoty zapisanej w kontrakcie, to i tak musi za nią zapłacić.

- Nie zamierzamy płacić Gazpromowi za gaz, którego nie zamawialiśmy i nie dostawaliśmy. Gazprom powołuje się na klauzulę „bierz lub płać". Nasze stanowisko jest tutaj bez zmian: arbitraż międzynarodowy zdecyduje czy taka klauzula może być używana - głosi komunikat Naftogazu.

Jurij Witrenko dyrektor ds. handlowych koncernu dodał, że za gaz kupiony na Zachodzie w 2016 r. Ukraina zapłaciła 1,6 mld dol. czyli trzy razy mniej aniżeli domaga się Gazprom.

- Gdybyśmy za importowany gaz zapłacili tyle, ile chce Gazprom, to PKB Ukrainy nie wzrósłby o 1,5 proc., ale zmniejszył się o 2,5 proc.. To jest realny wynik naszych starań. Przede wszystkim tego, że stworzyliśmy możliwość otrzymywania gazu z Europy (przez Słowację, Węgry i Polskę - red). Dlatego Gazprom nie może nas teraz szantażować wstrzymanie dostaw gazu. Wydajemy na import surowca trzy razy mniej, a z Rosjanami sądzimy się w arbitrażu w Sztokholmie - mówił Witrenko.

Pierwsze przesłuchania w Sztokholmie już się odbyły w październiki-grudniu 2016 r.. Gazowe koncerny w czerwcu 2014 r. złożyły pozwy przeciwko sobie. Naftogaz sądzi się z Gazpromem o 26,6 mld dol. Ukraińska strona chce zmiany ceny zakupu zapisanej w kontrakcie z datą wsteczną i odzyskania wszystkich przedpłat uiszczonych od maja 2011 r. Domaga się też sądowej zmiany punktu w kontrakcie z Rosjanami, który zakazuje reeksportu zakupionego w Gazpromie paliwa.

Zarzuca też Rosjanom łamanie umowy tranzytowej. Koncern nie przesyła przez Ukrainę tyle gazu, ile zobowiązał się w kontrakcie, który kończy się z końcem 2019 r. Naftogaz wysunął też żądanie przekazania praw i obowiązków tranzytowych ukraińskiemu operatorowi magistrali gazowych Transukrgaz (należy do Naftogazu), zgodnie z zasadami Trzeciego pakietu energetycznego Unii oraz prawem antymonopolowym.

Ukraińcy chcą też zmiany metody obliczania taryfy za tranzyt, tak by była zgodna z prawem unijnym (Ukraina jest stowarzyszona z Unią).

Gazprom domaga się od Naftogazu 38,7 mld dol. a z nowym rachunkiem będzie to już ponad 44 mld dol.. Składa się na to m.in. żądanie zwrotu długów z procentami za dostawy nieopłacone z końca 2013 r i kwietnia-maja 2014 r. Gazprom chce też wyegzekwować zapłatę za gaz dostarczony dla prorosyjskich separatystów Donbasu.

Ukraina zaprzestała kupowania rosyjskiego gazu 25 listopada 2015 r. Przez cały minionym rok kraj radził sobie i to dobrze, bez zakupów w Rosji. Pomimo to Gazprom domaga się od Naftogazu 5,3 mld dol., wykorzystując warunek umowy „bierz lub płać". Stanowi on, że jeżeli klient Gazpromu nie zamówi co najmniej 70-80 proc. od kwoty zapisanej w kontrakcie, to i tak musi za nią zapłacić.

- Nie zamierzamy płacić Gazpromowi za gaz, którego nie zamawialiśmy i nie dostawaliśmy. Gazprom powołuje się na klauzulę „bierz lub płać". Nasze stanowisko jest tutaj bez zmian: arbitraż międzynarodowy zdecyduje czy taka klauzula może być używana - głosi komunikat Naftogazu.

Energetyka
Energetyka trafia w ręce PSL, zaś były prezes URE może doradzać premierowi
Energetyka
Przyszły rząd odkrywa karty w energetyce
Energetyka
Dziennikarz „Rzeczpospolitej” i „Parkietu” najlepszym dziennikarzem w branży energetycznej
Energetyka
Niemieckie domy czeka rewolucja. Rząd w Berlinie decyduje się na radykalny zakaz
Energetyka
Famur o próbie wrogiego przejęcia: Rosyjska firma skazana na straty, kazachska nie