Pedagodzy nie uciekli przed reformą

Liczba nauczycieli na urlopach zdrowotnych nieco wzrasta. Rząd chce zmienić zasady ich udzielania.

Aktualizacja: 19.09.2017 22:19 Publikacja: 18.09.2017 19:43

Pedagodzy nie uciekli przed reformą

Foto: Fotorzepa, Roman Bosiacki

Ministerstwo Edukacji Narodowej nie ma jeszcze danych dotyczących liczby nauczycieli korzystających w tym roku z urlopów dla poratowania zdrowia, ale wiele wskazuje na to, że nie potwierdziły się obawy związków zawodowych, które wieszczyły, że w obawie przed zwolnieniami nauczyciele będą masowo uciekali na urlopy zdrowotne. Z naszych informacji wynika, że nauczycieli na urlopach jest wprawdzie więcej, ale nie jest to drastyczny wzrost.

Z danych resortu edukacji wynika, że na koniec września ubiegłego roku z urlopu dla poratowania zdrowia w całym kraju korzystało 11 920 osób. W 2015 r. było to 11 242, a rok wcześniej – 9633.

W 2016 r. najczęściej korzystano z niego w województwach mazowieckim (1366), wielkopolskim (1300) i śląskim (1258). Z kolei najrzadziej na Opolszczyźnie (350).

– Od lat liczba ta za bardzo się nie zmienia. Sądzimy, że i teraz będzie podobnie. Pełne dane powinniśmy mieć w połowie listopada – mówi Łukasz Trawiński z biura prasowego MEN.

Zapytaliśmy niektóre samorządy, jak wygląda sytuacja na ich terenie. W Gdańsku w ubiegłym roku na koniec pierwszego miesiąca nauki szkolnej nauczycieli na takich urlopach było 223. W tym (do 14 września) z urlopu zdecydowały się skorzystać 224 osoby. – Zgłoszenia w dalszym ciągu napływają – zastrzega jednak Anna Iwanowska z biura prasowego gdańskiego ratusza.

W Krakowie do połowy września podobne deklaracje złożyło 191 nauczycieli. Przed rokiem – 192.

We Wrocławiu w tym roku na taki urlop wybrało się już 240 nauczycieli. W 2016 r. było ich 248. Wrocławski magistrat – podobnie jak gdański – zastrzega, że liczba osób korzystających z urlopu zdrowotnego może wzrosnąć, bo informacje od dyrektorów szkół spływają powoli.

Znaczny spadek liczby nauczycieli korzystających z takich urlopów miał miejsce natomiast w Bydgoszczy. Jak wynika z danych tamtejszego magistratu, w tym roku szkolnym będzie z nich korzystać 111 osób. Przed rokiem było to 206 osób, a w 2015 r. – 228.

– Teoretycznie do 10 września dyrektorzy szkół powinni już przesłać informacje o liczbie takich urlopów. W tym roku jednak w szkołach panuje ogromny chaos i wszystko się opóźnia. Dlatego dane, którymi dysponują samorządy, są wciąż niepełne – tłumaczy Urszula Woźniak z warszawskiego oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego.

Dodaje, że wielu nauczycieli podejmowało takie decyzje już po rozpoczęciu roku szkolnego i radach pedagogicznych. – Jeśli w szkole były na przykład trzy szóste klasy, to zakładano, że będzie tyle samo klas siódmych. Jednak wielu rodziców nie chciało, by dziecko kontynuowało naukę w tej samej szkole, i przepisywało je do innej. Stąd na początku września okazywało się, że klas jest mniej, a tym samym mniej pracy dla nauczycieli – tłumaczy Woźniak.

Problem jednak w tym, że dyrektorzy szkół mogą zwolnić nauczyciela tylko do końca maja. We wrześniu wolno im tylko zmniejszyć etaty. W takiej sytuacji postawieni pod ścianą nauczyciele decydują się przeczekać na urlopie zdrowotnym. Związkowcy po cichu przyznają, że często takie rozwiązania sugerują im sami dyrektorzy szkół.

Z informacji przesłanych nam przez samorządy wynika, że najczęściej decydują się na nie nauczyciele szkół podstawowych. – Są to przeważnie szkoły podstawowe z oddziałami gimnazjalnymi – wyjaśnia Woźniak.

Zachętą do skorzystania z tego rozwiązania może być także przyjęta właśnie przez rząd nowelizacja Karty nauczyciela, która zmieni zasady przyznawania urlopów. Teraz można z niego skorzystać najwcześniej po siedmiu latach od podjęcia zatrudnienia na podstawie skierowania wydanego przez lekarza rodzinnego. Po ewentualnych zmianach decyzję taką będzie podejmował lekarz medycyny pracy, wtedy gdy dojdzie do choroby zawodowej.

– Mało komu będzie udawało się z tego rozwiązania skorzystać – podsumowuje Krzysztof Baszczyński, wiceprezes ZNP. ©?

Ministerstwo Edukacji Narodowej nie ma jeszcze danych dotyczących liczby nauczycieli korzystających w tym roku z urlopów dla poratowania zdrowia, ale wiele wskazuje na to, że nie potwierdziły się obawy związków zawodowych, które wieszczyły, że w obawie przed zwolnieniami nauczyciele będą masowo uciekali na urlopy zdrowotne. Z naszych informacji wynika, że nauczycieli na urlopach jest wprawdzie więcej, ale nie jest to drastyczny wzrost.

Z danych resortu edukacji wynika, że na koniec września ubiegłego roku z urlopu dla poratowania zdrowia w całym kraju korzystało 11 920 osób. W 2015 r. było to 11 242, a rok wcześniej – 9633.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Edukacja
Warszawski Uniwersytet Medyczny nie wybierze rektora 23 kwietnia
Edukacja
Klucz odpowiedzi do arkusza Próbnej Matury z Chemii z Wydziałem Chemii UJ 2024
Edukacja
Próbna Matura z Chemii z Wydziałem Chemii Uniwersytetu Jagiellońskiego 2024
Edukacja
Sondaż: Co o rezygnacji z obowiązkowych prac domowych myślą Polacy?
Edukacja
Koniec obowiązkowych prac domowych. Prezes ZNP mówi: Za szybko