Reforma edukacji to dla samorządów problem nie tylko finansowy i organizacyjny, ale także polityczny. Samorządowcy obawiają się bowiem, że zwalniając duże grupy nauczycieli w przyszłym roku, zaszkodzą sobie przed zbliżającymi się wyborami lokalnymi. Dlatego zamiast zwalniać, wolą obniżyć nauczycielom wymiar etatu.
Z danych zebranych przez Związek Nauczycielstwa Polskiego wynika, że od września 2017 r. aż 10 tys. nauczycieli nie będzie miało pełnego etatu. To o 4 tys. więcej niż tych, którzy według szacunków związkowców utracą zatrudnienie.
– Nie mamy jeszcze pełnych danych. Na razie nauczyciele uzupełniają swoje godziny [do pełnego etatu] w innych szkołach, głównie podstawowych – tłumaczy Monika Pawlak z biura prasowego łódzkiego ratusza. Dodaje, że są u nich tacy nauczyciele, którzy będą pracować nawet w czterech placówkach równocześnie. To ok. 47 osób.
Podobnie jest w Warszawie. – Blisko 7 tys. nauczycieli będzie miało mniejszy wymiar zatrudnienia – mówi Katarzyna Pieńkowska ze stołecznego ratusza. Dodaje, że 1,5 tys. nauczycieli będzie pracowało w dwóch placówkach, 192 – w trzech. Jest to blisko dziesięciokrotny wzrost w stosunku do obecnego roku szkolnego.
W Lublinie wymiar etatu zostanie zmniejszony 20 osobom. – Zachęcaliśmy dyrektorów wszystkich typów szkół do współpracy w celu zagwarantowania pracy każdemu nauczycielowi – tłumaczy Ewa Dumkiewicz-Sprawka, dyrektor wydziału oświaty i wychowania w tamtejszym urzędzie miasta.