W tym tygodniu marszałek Sejmu Marek Kuchciński poinformował, że sprawdzono 570 133 podpisy. Z tego 562 852 były prawidłowe.
Jak podaje Związek Nauczycielstwa Polskiego, jeden ze współorganizatorów inicjatywy, do Sejmu złożono 910 tys podpisów. To znacznie więcej niż potrzeba – by posłowie mogli zająć się wnioskiem o referendum, musi ich być co najmniej pół miliona.
Zebrana odpowiednia liczba podpisów oznacza, że Sejm będzie musiał się nad nim pochylić. Problem jednak w tym, że wciąż nie wiadomo, kiedy ta debata się odbędzie.
– Oczekujemy na wewnątrzkancelaryjne analizy formalnoprawne złożonego wniosku referendalnego. Powinny się one pojawić do 18 maja – tłumaczy tajemniczo Andrzej Grzegrzółka z Centrum Informacyjnego Sejmu.
Chodzi o to, by sprawdzić, czy wniosek spełnia wymogi ustawowe. Wcześniej pojawiały się głosy, że pytanie postawione we wniosku jest nieprecyzyjne. – Po otrzymaniu kompletu dokumentów zostanie podjęta decyzja dotycząca trybu prac nad wnioskiem – zadeklarował dyrektor CIS.