Wraz ze zmianą struktury polskiej szkoły poprzez likwidację gimnazjów i wprowadzenie nowych podstaw programowych do nauczania historii, pojawiło pytanie o dalsze losy projektu czterotomowego podręcznika w polskiej i niemieckiej wersji językowej. Wielką niewiadomą było, jak polskie Ministerstwo Edukacji Narodowej potraktuje wcześniejsze zalecenia, nad którymi od 2012 r. pracował zespół polskich i niemieckich historyków, ekspertów i wydawnictw szkolnych pod kierunkiem Wspólnej Polsko-Niemieckiej Komisji Podręcznikowej.
Ostatnio tego rodzaju wątpliwości pojawiły się w listopadzie 2017 r. przy prezentacji drugiego tomu podręcznika. Minister edukacji narodowej Anna Zalewska powiedziała wtedy w swoim wystąpieniu, że w tej chwili „dwa tomy polsko-niemieckiego podręcznika mają funkcję materiału edukacyjnego”. Wyjaśniła, że „aby mieć formułę podręcznika, musi być całość”. Minister wyraziła jednak nadzieję, że w 2020 r., kiedy zostanie zakończona praca nad podręcznikiem, będą wspólnie podejmowane decyzje co do jego przyszłości.
Optymizm po niemieckiej stronie
Zmiany struktury szkoły w Polsce były „dla projektu wyzwaniem” – przyznaje Christiane Brandau z Instytutu im. Georga Eckerta w Brunszwiku. Brandau podkreśla w rozmowie z Deutsche Welle, że już teraz pojawiły się „powody do optymizmu”. Stało się to za sprawą Rady Zarządzającej polsko-niemieckiego projektu, koordynującej to przedsięwzięcie od strony politycznej. Rada „otworzyła bowiem drogę do adaptacji podręcznika dla klas 5-8 obecnej, ośmioletniej szkoły podstawowej” w Polsce.
Odpowiedzialność za treść polsko-niemieckiego projektu podręcznika do historii od samego początku spoczywa w rękach polskich i niemieckich specjalistów zasiadających w radzie ekspertów wydawnictw szkolnych w Polsce i w Niemczech oraz koordynatorów naukowych z Centrum Badań Historycznych PAN i Instytutu im. Georga Eckerta. - Mogę powiedzieć, że jest dobra wola potwierdzona przez wiarygodne instytucje – zaznacza Christiane Brandau.
Jej optymizm podziela także polski sekretarz Komisji Podręcznikowej Dominik Pick. – Oba rządy wspierają projekt niezależnie od ich orientacji politycznej. Nie mamy żadnego problemu, jeżeli chodzi o finansowanie podręcznika – powiedział historyk z Centrum Badań Historycznych PAN w rozmowie z DW.