Seria śmierci rosyjskich dyplomatów w placówkach zagranicznych

Ośmiu wysokiej rangi dyplomatów Kremla zmarło w ciągu roku na placówkach.

Aktualizacja: 28.08.2017 17:43 Publikacja: 27.08.2017 19:10

Seria śmierci rosyjskich dyplomatów w placówkach zagranicznych

Foto: AFP

Rosyjskiego ambasadora w Sudanie Mirgajasa Szirinskiego znaleziono martwego w basenie jego rezydencji. Według oficjalnej wersji – tak rosyjskiego MSZ, jak i policji Chartumu – 63-letni dyplomata zmarł z powodu ataku serca.Ale Szirinski jest czwartym rosyjskim ambasadorem i ósmym wysokiej rangi dyplomatą, który umarł na swojej placówce w ciągu niecałego roku.

Pierwszym – jeszcze spoza tej czarnej listy – był charge d’affaires w Kijowie Andriej Worobiow, który zmarł w maju 2016 roku. Ale śmierć (oficjalnie z powodu wylewu krwi do mózgu) nastąpiła w Moskwie. Worobiow objął szefostwo placówki w Kijowie w lutym 2014 roku, tuż po ucieczce prorosyjskiego prezydenta Wiktora Janukowycza. Poprzedni ambasador Michaił Zurabow został karnie odwołany do domu za to, że nie potrafił zapobiec rewolucji. Worobiow musiał reprezentować Rosję nad Dnieprem w czasie agresji na Krym i wojny rosyjsko-ukraińskiej, co mogłoby tłumaczyć bardzo zły stan zdrowia 56-letniego dyplomaty.

„Czarną listę ambasadorów” otwiera Andriej Karłow, zamordowany 19 grudnia 2016 r. przez byłego tureckiego policjanta. Karłow przemawiał na otwarciu wystawy fotograficznej w Ankarze, gdy Turek wystrzelił mu w plecy i zaczął wykrzykiwać: „Pamiętajcie o Aleppo!” (wtedy właśnie rosyjskie lotnictwo bombardowało miasto).

Miesiąc później zmarł ambasador w Indiach, 68-letni Aleksandr Kadakin – oficjalnie z przyczyn naturalnych.

Po kolejnym miesiącu zmarł rosyjski przedstawiciel przy ONZ (w randze wiceministra), słynny Witalij Czurkin. Śmierć dopadła go dzień przed 65. urodzinami, w jego własnym gabinecie w ambasadzie w Nowym Jorku. Siedząc za biurkiem, źle się poczuł, zmarł, nim dowieziono go do szpitala. Tak Amerykanie, jak i Rosjanie stwierdzili, że stało się to z przyczyn naturalnych. Ale po Moskwie krążyła plotka, że tuż przed śmiercią Czurkin rozmawiał przez telefon z prezydentem Putinem i rozmowa była bardzo burzliwa.

A teraz zmarł Szirinski. Ambasadorowie umierali na terenie neutralnym lub przyjaznym Rosji. Wyjątek przez chwilę stanowiła Turcja. Stosunki między obu krajami popsuły się po rosyjskiej interwencji w Syrii i zestrzeleniu przez Turków rosyjskiego samolotu w listopadzie 2015 roku. Ale ambasador Karłow zginął, gdy – również dzięki jego ogromnym wysiłkom – zaczęły się one poprawiać.

Kwatera główna ONZ w Nowym Jorku zawsze uważana była zaś w Moskwie za królestwo jej dyplomatów. Z tamtej placówki awansowano na ministrów spraw zagranicznych (Andriej Gromyko jeszcze w ZSRR i obecny minister Siergiej Ławrow). Sudan był jednym z dwóch państw afrykańskich (oprócz Zimbabwe), które głosowały w 2014 roku przeciw rezolucji ONZ potępiającej rosyjską aneksję Krymu (Szirinski był już tam ambasadorem). Indie jeszcze od czasów ZSRR Moskwa traktuje jako „życzliwego neutralnego” i największy rynek zbytu własnego uzbrojenia.

– Odchodzi stara gwardia – powiedział anonimowo „Rz” emerytowany rosyjski dyplomata, sugerując, że starzejący się ambasadorowie nie wytrzymują rosnącego napięcia międzynarodowego, związanego z pogarszającymi się stosunkami z Zachodem. Ambasadom zaś szefują starsi ludzie, gdyż centrala nie chce ryzykować zmian właśnie z powodu trudnej sytuacji międzynarodowej (tak było na pewno w przypadku ambasadora w Indiach).

Jednak poza ambasadorami śmierć kosiła też innych dyplomatów. W styczniu 2017 roku na podłodze łazienki we własnym mieszkaniu został znaleziony martwy szef wydziału konsularnego ambasady w Atenach (stolicy najbardziej prorosyjskiego kraju NATO) 55-letni Andriej Malanin.

Ale listę dziwnych zgonów otwiera szef ochrony rosyjskiego konsulatu w Nowym Jorku Siergiej Kriwow, który zmarł w czasie amerykańskiego wieczoru wyborczego, 8 listopada 2016 roku. Zgodnie z pierwszymi informacjami znaleziono go na chodniku przed konsulatem. Pierwsza, nieoficjalna rosyjska wersja mówiła, że spadł z dachu. Nowojorskie media podawały zaś, że wypadł z okna. Skończyło się na oficjalnej wersji, według której znaleziono go na podłodze w holu placówki. Dostał zawału i spadł na nią z dużej wysokości. To miało tłumaczyć ranę głowy.

W chaosie powyborczym w USA bez echa przeszła informacja o śmierci konsula w przyjaznym Rosji Kazachstanie Romana Skrylnikowa. Ale też o zamordowaniu w samej Moskwie pracownika wydziału ds. Ameryki Łacińskiej rosyjskiego MSZ Piotra Polsznikowa.

Rosyjskiego ambasadora w Sudanie Mirgajasa Szirinskiego znaleziono martwego w basenie jego rezydencji. Według oficjalnej wersji – tak rosyjskiego MSZ, jak i policji Chartumu – 63-letni dyplomata zmarł z powodu ataku serca.Ale Szirinski jest czwartym rosyjskim ambasadorem i ósmym wysokiej rangi dyplomatą, który umarł na swojej placówce w ciągu niecałego roku.

Pierwszym – jeszcze spoza tej czarnej listy – był charge d’affaires w Kijowie Andriej Worobiow, który zmarł w maju 2016 roku. Ale śmierć (oficjalnie z powodu wylewu krwi do mózgu) nastąpiła w Moskwie. Worobiow objął szefostwo placówki w Kijowie w lutym 2014 roku, tuż po ucieczce prorosyjskiego prezydenta Wiktora Janukowycza. Poprzedni ambasador Michaił Zurabow został karnie odwołany do domu za to, że nie potrafił zapobiec rewolucji. Worobiow musiał reprezentować Rosję nad Dnieprem w czasie agresji na Krym i wojny rosyjsko-ukraińskiej, co mogłoby tłumaczyć bardzo zły stan zdrowia 56-letniego dyplomaty.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Kraj
Zagramy z Walią w koszulkach z nieprawidłowym godłem. Orła wzięto z Wikipedii
Kraj
Szef BBN: Rosyjska rakieta nie powinna być natychmiast strącona
Kraj
Afera zbożowa wciąż nierozliczona. Coraz więcej firm podejrzanych o handel "zbożem technicznym" z Ukrainy
Kraj
Kraków. Zniknęło niebezpieczne urządzenie. Agencja Atomistyki ostrzega
Kraj
Konferencja Tadeusz Czacki Model United Nations