– Takiej imprezy dla Polaków jeszcze nigdy w tym miejscu nie było. Jesteśmy zaskoczeni. Zobaczymy, co z tego będzie – mówi Aleksander Zając, przewodniczący Konwentu Organizacji Polonijnych w Niemczech. To wieczór na cześć obywateli polskiego pochodzenia i Polaków w Niemczech zorganizowany w ubiegłym tygodniu przez niemieckie MSZ w siedzibie resortu w Berlinie. W kuluarach okazałej Weltsaal kilkuset zaproszonych gości z Polski oraz niemieckiej Polonii z całego kraju. Wieczorem przekąski i wino. Jeszcze nigdy niemiecka dyplomacja nie honorowała w ten sposób Polonii. Wcześniej był lunch, dyskusje warsztatowe.
Nowy początek
Wszystko z okazji 25. rocznicy przypadającego w tym roku polsko-niemieckiego traktatu o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy. Przy tej okazji szef niemieckiego MSZ Frank-Walter Steinmeier przypomniał, jak to cesarz Otto III, zdążając do grobu św. Wojciecha i do księcia Bolesława, ostatnią część podróży przebył boso. Sygnalizuje w ten sposób gotowość Berlina do ustępstw w drażliwej od lat sprawie asymetrii traktowania przez Berlin niemieckiej Polonii oraz mniejszości niemieckiej w Polsce? – Czas, aby się tym poważniej zająć niż do tej pory – tłumaczą niemieccy dyplomaci.
To w końcu sprawa budząca obecnie najwięcej irytacji w relacjach wzajemnych, nie licząc płynących z Warszawy konstatacji o niemieckiej hegemonii w UE, podejrzeniach o niejasne intencje Berlina w sprawie Nord Stream 2 czy różnic w sprawach polityki energetycznej i klimatycznej.
Sprawa jest na pozór prosta. Zgodnie z postanowieniami traktatu Polska zobowiązała się do wspierania kultury i języka mniejszości niemieckiej, w zamian za co Niemcy powinni czynić tak samo wobec osób posiadających „niemieckie obywatelstwo, które są polskiego pochodzenia, albo przyznają się do języka, kultury lub tradycji polskiej", jak zdefiniowano w traktacie niemiecką Polonię. W Niemczech mieszka obecnie ok. 2 mln osób wywodzących się z Polski. Najliczniejsza grupa to tzw. późni wysiedleńcy (Spätaussiedler), którzy obywatelstwo otrzymali, powołując się na niemiecką przynależność państwową czy etniczną. Do Polonii trudno ich zaliczyć. Podwójne obywatelstwo posiada w Niemczech ok. 740 tys. osób. Mimo że nie mają statusu mniejszości narodowej, to powinni mieć taki sam dostęp do kultury i języka polskiego jak licząca 150 tys. osób mniejszość niemiecka w Polsce. – Mamy w Polsce 750 szkół, w których kształcić się mogą dzieci niemieckiej mniejszości. Korzysta z nich 52 tys. uczniów, co kosztuje nasz kraj 36,5 mln euro rocznie – mówi Jakub Skiba, wiceminister MSW. A ile w sumie wydają Niemcy? Nie wie nikt. Polaków to dziwi. Niemców w gruncie rzeczy także.
Rząd nic nie wie
Sprawy szkolnictwa są w Niemczech w gestii 16 landów i rząd federalny nie ma w tej kwestii nic do powiedzenia.