Szpital zapłaci za zbyt późne zdiagnozowanie nowotworu - wyrok Sądu Apelacyjnego

Fakt, że prawdopodobieństwo wyleczenia czerniaka złośliwego z przerzutami nie jest duże, nie może wpłynąć na wysokość zadośćuczynienia za śmierć pacjentki, u której na skutek błędu patomorfologa zbyt późno rozpoczęto leczenie tej choroby.

Aktualizacja: 08.09.2017 15:26 Publikacja: 08.09.2017 12:07

Szpital zapłaci za zbyt późne zdiagnozowanie nowotworu - wyrok Sądu Apelacyjnego

Foto: 123RF

Sąd Apelacyjny w Białymstoku uznał, że 63 tys. 672 zł dla rodziców pacjentki to za mało, by zrekompensować im ból po stracie córki, a także konieczność przemodelowania dotychczasowego życia z powodu przejęcia opieki nad jej dziećmi.

Nie tylko rozpacz

Anna B. mieszkała wraz z dziećmi w domu swoich rodziców - emerytów. Wspierali się wzajemnie i troszczyli o siebie. Wszyscy mieli świadomość, że z uwagi na zaawansowany wiek oraz postępującą chorobę ojca, córka będzie w przyszłości opoką dla rodziców. W 2008 r. w wyniku błędnej diagnozy zmiany skórnej u Anny B. i związanym z tym opóźnieniem we wdrożeniu właściwego leczenia kobieta zmarła. Dla jej rodziców był to ogromny cios. Do tej pory z trudem radzą sobie z rozpaczą po stracie dziecka. Zostali też zmuszeni do zmiany dotychczasowych planów życiowych, podporządkowując je wychowaniu i opiece nad małoletnimi dziećmi córki. Nadrzędnym celem stało się zapewnienie im bezpiecznej przyszłości. Państwo B. przestali więc spotykać się ze znajomymi, podróżować. Jest im tym trudniej, że ojciec Anny B. bardzo podupadł na zdrowiu, stracił wolę walki o własne wyzdrowienie i zamknął się w sobie. Większość obowiązków domowych zmuszona była przejąć jego żona.

Państwo B. otrzymali za śmierć córki jedynie po 31 tys. 836  zł z polisy ubezpieczeniowej patomorfologa, którego błędna diagnoza doprowadziła do zbyt późnego podjęcia leczenia czerniaka.  Po kilku latach zdecydowali się dochodzić wyższej rekompensaty od szpitala, w którym patomorfolog był zatrudniony na kontrakcie. Najpierw wezwali szpital do zawarcia ugody, lecz spotkali się z odmową. Wystąpili więc do sądu z powództwem o zapłatę zadośćuczynienia za doznaną krzywdę - po 90 tys. zł na rzecz każdego z nich.

Biegli nie mieli wątpliwości

Szpital kwestionował własną odpowiedzialność. Jego zdaniem nie powinien odpowiadać za lekarza, którego zatrudnia na umowie cywilnoprawnej. Jednak Sąd odrzucił taki argument. W jego ocenie fakt samodzielności lekarza świadczącego usługi jako lekarza tzw. kontraktowego, bądź przedsiębiorcy, nie ma znaczenia dla przyjęcia odpowiedzialności zakładu medycznego. Istotna jest bowiem relacja zwierzchnictwa i podporządkowania, a jej istnienia w przypadku patomorfologa  szpital nie kwestionował.

Spór sprowadzał się więc do rozstrzygnięcia kwestii, czy patomorfolog, który wykonywał badanie histopatologiczne,  naruszył obowiązki lekarza, a co za tym idzie - czy zatrudniający go  szpital ponosi odpowiedzialność za szkodę spowodowana jego działaniem lub zaniechaniem na podstawie art. 430 kodeksu cywilnego w zw. z art. 415 k.c.

Sąd Okręgowy w Olsztynie wziął pod uwagę opinie biegłych z zakresu patomorfologii i onkologii sporządzone na potrzeby sprawy sądowej o zadośćuczynienie dla dzieci Anny B. Biegli nie mieli wątpliwości, że badanie histopatologiczne znamienia barwnikowego pobranego z uda Anny B.  zostało przeprowadzone prawidłowy i rzetelnie od strony technicznej. Zaowocowało jednak niewłaściwą interpretacją obrazu histopatologicznego. Stwierdzona przez lekarza diagnostę atypia komórkowa powinna skłonić go do przeprowadzenia dalszych badań, które spowodowałyby wykrycie czerniaka złośliwego. On jednak takich nie wykonał. Zdaniem biegłych opóźnienie procesu leczenia Anny B. o ok. 11 miesięcy (gdy już stwierdzono u pacjentki przerzuty) mogło zmniejszyć – przy uwzględnieniu charakteru nowotworu – prawdopodobieństwo jej wyleczenia.

Były szanse na życie

Pozwany szpital wskazał, że pacjentka i tak miała niewielkie szanse na przeżycie. Powołał się na wyliczenia procentowe przedstawione w opinii jednego z biegłych. Podał on, że prawdopodobieństwo 5-letniego przeżycia w przypadku dokonania prawidłowej diagnozy Anny B. wynosiło 60-90 proc.  w przypadku niewystąpienia przerzutów i 20-70 proc. w sytuacji ich wystąpienia. Przy czym prawdopodobieństwo wystąpienia przerzutów czerniaka w przypadku wystąpienia zmiany takiej, jak u Anny B. wynosi  8-10 proc.

- Strona pozwana przywiązując dużą wagę do wyliczeń procentowych, zapomina, że w ich świetle – w przypadku prawidłowej diagnozy i wdrożenia leczenia – Anna B. nadal miała kilkadziesiąt procent (w najmniej korzystnej sytuacji – 20) szans przeżycia. Nie  można zakładać, że w przypadku spełnienia procedur i norm leczniczych jakiekolwiek działania medyczne podjęte wobec pacjentki skazane byłyby na niepowodzenie. Wcześnie wykryty nowotwór skóry i właściwa kuracja w sposób istotny wpływają na możliwość wyleczenia choroby, co potwierdził ekspert, uznając, że przeprowadzenie biopsji węzła wartowniczego oraz poszerzeniem granic wycięcia na początku stycznia 2008 r. zwiększałoby szanse przeżycia Anny B. o około 30-50 proc. - wskazał Sąd.

W jego ocenie Sądu patomorfolog nie zachował należytej staranności badając dostarczony wycinek zmiany skórnej, a to jest podstawą do przyjęcia odpowiedzialności pozwanego Szpitala.

Pieniądze za ból

Krzywdę państwa B. po śmierci córki Sąd ocenił jako znaczną. Nie tylko z tego powodu, że choroba i  śmierć córki wywołały u nich cierpienia psychiczne, ale także dlatego, że swoje emocje usieli ukrywać przed wnukami.

- Ich krzywda polega też i na tym, że po śmierci córki (samotnie wychowującej dzieci) przejęli rolę opiekunów swoich wnuków, zmieniając tym samym gruntownie swą rolę społeczną. W ten sposób planowana spokojna starość u boku kochającej córki i jej dzieci zmieniła się w pełne odpowiedzialności i zaangażowania zastępcze rodzicielstwo, przepełnione opieką nad małoletnimi i troską o ich przyszłość - stwierdził Sąd Okręgowy w Olsztynie.

Uznał, że żądanie powodów było zasadne. Zasądził na ich rzecz po 56 tys. 164 zł.  Ustalając wysokość   zadośćuczynienia Sąd uwzględnił kwoty wypłacone małżonkom B. w toku procesu, a także wynikającą z zeznań lekarza "presję oszczędności badań, jakiej ulega w polskich realiach służby zdrowia patomorfolog"  oraz  sytuacją majątkową pozwanego szpitala. Sąd zasądził także odsetki za opóźnienie od kwoty, której żądali powodowie - 90 tys. zł.

Apelację od wyroku wniósł pozwany szpital. Twierdził, że 63,7 tys. zł to kwota adekwatna do doznanej przez rodziców Anny B. krzywdy.  Ale  Sąd Apelacyjny w Białymstoku uwzględnił ją tylko w części dotyczącej odsetek.

- Kwestionując prawidłowość ustalenia należnych powodom zadośćuczynień strona pozwana niezasadnie koncentruje się na danych statystycznych dotyczących szans Anny B. na przeżycie, przy uwzględnieniu rodzaju nowotworu złośliwego, na jaki cierpiała. W realiach tej sprawy nie ma nawet potrzeby szczegółowego badania tego typu kwestii, gdyż powodom  przysługuje zadośćuczynienie z uwagi na fakt niezaprzeczalnej śmierci ich córki, a nie z tytułu zmniejszenia prawdopodobieństwa wyleczenia jej, czy wydłużenia jej życia. Możliwości powodzenia leczenia córki powodów, w sytuacji wdrożenia odpowiedniej terapii we właściwym terminie, nie da się ustalić w sposób pewny. Istotne jest to, że miała szansę na przeżycie, co wynika z opinii biegłych, zaś na skutek wadliwie przeprowadzonego badania histopatologicznego, skutkującego nie postawieniem na czas prawidłowej diagnozy i znacznym opóźnieniem podjęcia właściwego leczenia, takiej szansy już nie miała, i to bez względu na to jaka, w ujęciu procentowym w oparciu o dane statystyczne, byłaby to szansa - wyjaśnił Sąd Apelacyjny w Białymstoku.

Wyrok jest prawomocny.

Sygn. akt I ACa 1033/16

Sąd Apelacyjny w Białymstoku uznał, że 63 tys. 672 zł dla rodziców pacjentki to za mało, by zrekompensować im ból po stracie córki, a także konieczność przemodelowania dotychczasowego życia z powodu przejęcia opieki nad jej dziećmi.

Nie tylko rozpacz

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Prawo karne
Przeszukanie u posła Mejzy. Policja znalazła nieujawniony gabinet
Prawo dla Ciebie
Nowe prawo dla dronów: znikają loty "rekreacyjne i sportowe"
Edukacja i wychowanie
Afera w Collegium Humanum. Wykładowca: w Polsce nie ma drugiej takiej „drukarni”
Edukacja i wychowanie
Rozporządzenie o likwidacji zadań domowych niezgodne z Konstytucją?
Praca, Emerytury i renty
Są nowe tablice GUS o długości trwania życia. Emerytury będą niższe