Sąd Apelacyjny w Białymstoku uznał, że 63 tys. 672 zł dla rodziców pacjentki to za mało, by zrekompensować im ból po stracie córki, a także konieczność przemodelowania dotychczasowego życia z powodu przejęcia opieki nad jej dziećmi.
Nie tylko rozpacz
Anna B. mieszkała wraz z dziećmi w domu swoich rodziców - emerytów. Wspierali się wzajemnie i troszczyli o siebie. Wszyscy mieli świadomość, że z uwagi na zaawansowany wiek oraz postępującą chorobę ojca, córka będzie w przyszłości opoką dla rodziców. W 2008 r. w wyniku błędnej diagnozy zmiany skórnej u Anny B. i związanym z tym opóźnieniem we wdrożeniu właściwego leczenia kobieta zmarła. Dla jej rodziców był to ogromny cios. Do tej pory z trudem radzą sobie z rozpaczą po stracie dziecka. Zostali też zmuszeni do zmiany dotychczasowych planów życiowych, podporządkowując je wychowaniu i opiece nad małoletnimi dziećmi córki. Nadrzędnym celem stało się zapewnienie im bezpiecznej przyszłości. Państwo B. przestali więc spotykać się ze znajomymi, podróżować. Jest im tym trudniej, że ojciec Anny B. bardzo podupadł na zdrowiu, stracił wolę walki o własne wyzdrowienie i zamknął się w sobie. Większość obowiązków domowych zmuszona była przejąć jego żona.
Państwo B. otrzymali za śmierć córki jedynie po 31 tys. 836 zł z polisy ubezpieczeniowej patomorfologa, którego błędna diagnoza doprowadziła do zbyt późnego podjęcia leczenia czerniaka. Po kilku latach zdecydowali się dochodzić wyższej rekompensaty od szpitala, w którym patomorfolog był zatrudniony na kontrakcie. Najpierw wezwali szpital do zawarcia ugody, lecz spotkali się z odmową. Wystąpili więc do sądu z powództwem o zapłatę zadośćuczynienia za doznaną krzywdę - po 90 tys. zł na rzecz każdego z nich.
Biegli nie mieli wątpliwości
Szpital kwestionował własną odpowiedzialność. Jego zdaniem nie powinien odpowiadać za lekarza, którego zatrudnia na umowie cywilnoprawnej. Jednak Sąd odrzucił taki argument. W jego ocenie fakt samodzielności lekarza świadczącego usługi jako lekarza tzw. kontraktowego, bądź przedsiębiorcy, nie ma znaczenia dla przyjęcia odpowiedzialności zakładu medycznego. Istotna jest bowiem relacja zwierzchnictwa i podporządkowania, a jej istnienia w przypadku patomorfologa szpital nie kwestionował.
Spór sprowadzał się więc do rozstrzygnięcia kwestii, czy patomorfolog, który wykonywał badanie histopatologiczne, naruszył obowiązki lekarza, a co za tym idzie - czy zatrudniający go szpital ponosi odpowiedzialność za szkodę spowodowana jego działaniem lub zaniechaniem na podstawie art. 430 kodeksu cywilnego w zw. z art. 415 k.c.