Ćwiąkalski: Komenda chciałby posadzić winnych swego skazania na ławie oskarżonych

– Tomasz Komenda liczy na to, że winni jego skazania poniosą odpowiedzialność. Chciałby, żeby ludzie, którzy przyczynili się do jego gehenny, sami znaleźli się na ławie oskarżonych i zaznali, jakie są to odczucia – mówił w wywiadzie dla Onetu Zbigniew Ćwiąkalski, pełnomocnik Tomasza Komendy.

Aktualizacja: 17.06.2018 19:53 Publikacja: 17.06.2018 19:26

Zbigniew Ćwiąkalski

Zbigniew Ćwiąkalski

Foto: Fotorzepa, Sławomir Mielnik

Zdaniem Zbigniewa Ćwiąkalskiego śmierć Doroty P., głównego świadka w procesie Tomasza Komendy, nie sprawi, że śledztwo, które ma wyjaśnić, jak doszło do skazania Komendy, utknie w martwym punkcie.

- Na pewno nie będzie miało jakiegoś zasadniczego wpływu, w tym sensie, że śledztwo utknie w martwym punkcie albo trzeba będzie postępowanie umorzyć, dlatego że Dorota P. już została przesłuchana wcześniej przez prokuratorów z Prokuratury Okręgowej w Łodzi. Natomiast jej śmierć może mieć mimo wszystko pewne znaczenie, bo np. nie będzie można przeprowadzić konfrontacji, jeżeli byłyby zeznania jeszcze kogoś innego bądź wyjaśnienia różne od tych Doroty P. Nie będzie można jej przesłuchać przed sądem. Te zeznania będzie można odczytać oczywiście w postępowaniu sądowym, jeżeli do takiego postępowania dojdzie. Zawsze jednak w jakimś sensie będzie to bardziej utrudnione - mówił adwokat.

Nie wiadomo jeszcze, o jaką kwotę odszkodowania i zadośćuczynienia będzie się domagać dla Tomasza Komendy Zbigniew Ćwiąkalski."Fakt" podał, że będzie  żądać 18 milionów zł zadośćuczynienia dla Tomasza Komendy. Jednak mec. Ćwiąkalski powiedział Onetowi, że to  przypuszczenie.

- Moja rozmowa z dziennikarzem była taka, czy to może być 18 milionów złotych, bo Tomasz Komenda spędził 18 lat w więzieniu. Odpowiedziałem, że może być, jak każda inna kwota.

Nie rozmawiałem jeszcze na ten temat z Tomaszem Komendą. Nie wiem, jaką ostatecznie kwotę ustalimy, o jaką będziemy występować. 18 milionów oczywiście łatwo się przekłada na 18 lat pozbawienia wolności. Tym bardziej że niedawno w Stanach Zjednoczonych trójka skazanych, a później uniewinnionych, którzy odsiedzieli dziewięć lat, dostała po dziewięć milionów dolarów. W naszym przypadku równie dobrze można każdą dowolną kwotę tutaj wstawić. Niewątpliwie jednak 18 milionów najbardziej się kojarzy z 18 laty pozbawienia wolności.

Jesteśmy dopiero umówieni na rozmowę z Tomaszem Komendą. On musi szczegółowo opowiedzieć o warunkach, w jakich przebywał, jak wyglądał jego pobyt za kratami. Poza tym musimy wyliczyć, ile faktycznie stracił przez te 18 lat, a mógł zarobić czy też, o ile pomniejszy mu się przez to w przyszłości emeryturę. Trzeba też ocenić krzywdy moralne. W dodatku istotne znaczenie ma dla takiego wniosku to, czy będziemy mieli do czynienia z czynem bezprawnym funkcjonariuszy publicznych, którzy prowadzili śledztwo w tej sprawie, czy nie. Oczywiście sytuacja, w której dochodzi do postawienia zarzutów funkcjonariuszom publicznym, choćby tym, którzy go pobili w śledztwie i wymusili zeznania, też ma znaczenie i to bardzo istotne na ustalenie wysokości kwoty zadośćuczynienia - stwierdził adwokat.

Dodał, że na spotkanie z Komendą jest umówiony pod koniec czerwca. Natomiast  wniosek o odszkodowanie i zadośćuczynienie musi być złożony przed upływem roku od 16 maja

- Ale czy to będzie lipiec, sierpień, czy wrzesień, to w tej chwili nie potrafię powiedzieć. Muszę rozmawiać z Prokuraturą Okręgową w Łodzi, jak długo potrwa jeszcze ich śledztwo - powiedział mec. Ćwiąkalski.

Pełnomocnik Tomasza Komendy liczy, że śledczy wyjaśnią, jaką rolę w sprawie skazania jego klienta odegrał Lech Kaczyński.

- Mam nadzieję, że będzie to wyjaśnione przez łódzkich prokuratorów, czy w ogóle były jakieś pisemne dyspozycje w tym zakresie, ewentualnie telefoniczne, czy dymisje, które w Prokuraturze Okręgowej we Wrocławiu nastąpiły, miały związek ze sprawą Tomasza Komendy. Pewnie będzie to wynikać z przesłuchań prokuratorów, którzy ówcześnie prowadzili postępowanie, bądź też przez ich zwierzchników. To jest zadanie dla Prokuratury Okręgowej w Łodzi. Ja nie mam żadnych mechanizmów ani możliwości, żeby indywidualnie to ustalić - poeiedział.

Cały wywiad ze Zbigniewem Ćwiąkalskim w Onecie

Zdaniem Zbigniewa Ćwiąkalskiego śmierć Doroty P., głównego świadka w procesie Tomasza Komendy, nie sprawi, że śledztwo, które ma wyjaśnić, jak doszło do skazania Komendy, utknie w martwym punkcie.

- Na pewno nie będzie miało jakiegoś zasadniczego wpływu, w tym sensie, że śledztwo utknie w martwym punkcie albo trzeba będzie postępowanie umorzyć, dlatego że Dorota P. już została przesłuchana wcześniej przez prokuratorów z Prokuratury Okręgowej w Łodzi. Natomiast jej śmierć może mieć mimo wszystko pewne znaczenie, bo np. nie będzie można przeprowadzić konfrontacji, jeżeli byłyby zeznania jeszcze kogoś innego bądź wyjaśnienia różne od tych Doroty P. Nie będzie można jej przesłuchać przed sądem. Te zeznania będzie można odczytać oczywiście w postępowaniu sądowym, jeżeli do takiego postępowania dojdzie. Zawsze jednak w jakimś sensie będzie to bardziej utrudnione - mówił adwokat.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Prawo karne
Przeszukanie u posła Mejzy. Policja znalazła nieujawniony gabinet
Prawo dla Ciebie
Nowe prawo dla dronów: znikają loty "rekreacyjne i sportowe"
Edukacja i wychowanie
Afera w Collegium Humanum. Wykładowca: w Polsce nie ma drugiej takiej „drukarni”
Edukacja i wychowanie
Rozporządzenie o likwidacji zadań domowych niezgodne z Konstytucją?
Praca, Emerytury i renty
Są nowe tablice GUS o długości trwania życia. Emerytury będą niższe