– Przemysł 4.0 nabiera w naszym kraju rozpędu. Postęp zależy od branży. Na przykład w robotyzacji sektora motoryzacyjnego, będącej jednym z przejawów tej rewolucji, jesteśmy za Czechami, ale już branża rolno-spożywcza może pochwalić się najnowocześniejszymi rozwiązaniami – wskazał Bartosz Sokoliński, dyrektor Biura Rozwoju i Innowacji w Agencji Rozwoju Przemysłu (ARP).
– Coraz więcej firm stosuje te rozwiązania, np. duży producent bram z rozbudowanym systemem sieci dystrybucji. Jego klienci konstruują i zamawiają bramy przez internet. Ich zlecenie, z pominięciem działu zamówień, trafia bezpośrednio na maszyny produkcyjne, gdzie cięcie i spawanie jest w pełni zautomatyzowane – mówił Stefan Życzkowski, prezes firmy ASTOR zajmującej się m.in. automatyką, oprogramowaniem i robotyką. – Tak działają liderzy niektórych branż, ale ogólnie widać niechęć przedsiębiorców do wysyłania danych do chmury.
Jego zdaniem to poważny problem, z którym musimy się zmierzyć, jeśli jako kraj chcemy w pełni wdrożyć koncepcję Przemysłu 4.0. – Co ciekawe, indywidualnie niemal wszyscy korzystamy z rozwiązań chmurowych, używając smartfonów i np. sprawdzając drogę czy przechowując w chmurze zdjęcia. Jednak w przemyśle podejście jest bardzo zachowawcze, jeśli idzie o dane. Za mało mówi się o korzyściach takich rozwiązań – tłumaczył Życzkowski.
– Z punktu widzenia naszej firmy, która oferuje takie usługi, widać, że niechęć do przetwarzania danych w chmurze maleje. Przekonują się do niej nie tylko podmioty prywatne, ale i publiczne. Obserwujemy to w przetargach i prowadzonych dialogach technicznych – mówił Marek Zaliński z zarządu NASK SA.
Również zdaniem Sokolińskiego bariera mentalna związana z chmurą znika. – Większość usług, z których korzystamy, jest umieszczona w chmurze i nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy. Być może taką nieufność mają jeszcze osoby starsze, ale większość ludzi nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, czy dana usługa znajduje się w chmurze, czy nie – tłumaczył.