Pełne wdrożenie idei przemysłu 4.0 wymaga zmiany podejścia

O czwartej rewolucji przemysłowej w Polsce dyskutowali uczestnicy debaty zorganizowanej przez „Rzeczpospolitą. – Jako kraj we wdrażaniu koncepcji Przemysłu 4.0 nie jesteśmy w awangardzie, ale też nie pozostajemy daleko za liderami – ocenił Piotr Dardziński, wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego.

Publikacja: 29.05.2017 21:20

Eksperci nie obawiają się negatywnego wpływu robotyzacji i automatyzacji na rynek pracy. Wręcz przec

Eksperci nie obawiają się negatywnego wpływu robotyzacji i automatyzacji na rynek pracy. Wręcz przeciwnie – wskazują na korzyści, które może on i cała rodzima gospodarka, w której brak rąk do pracy staje się poważnym problemem, odnieść.

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

– Przemysł 4.0 nabiera w naszym kraju rozpędu. Postęp zależy od branży. Na przykład w robotyzacji sektora motoryzacyjnego, będącej jednym z przejawów tej rewolucji, jesteśmy za Czechami, ale już branża rolno-spożywcza może pochwalić się najnowocześniejszymi rozwiązaniami – wskazał Bartosz Sokoliński, dyrektor Biura Rozwoju i Innowacji w Agencji Rozwoju Przemysłu (ARP).

– Coraz więcej firm stosuje te rozwiązania, np. duży producent bram z rozbudowanym systemem sieci dystrybucji. Jego klienci konstruują i zamawiają bramy przez internet. Ich zlecenie, z pominięciem działu zamówień, trafia bezpośrednio na maszyny produkcyjne, gdzie cięcie i spawanie jest w pełni zautomatyzowane – mówił Stefan Życzkowski, prezes firmy ASTOR zajmującej się m.in. automatyką, oprogramowaniem i robotyką. – Tak działają liderzy niektórych branż, ale ogólnie widać niechęć przedsiębiorców do wysyłania danych do chmury.

Jego zdaniem to poważny problem, z którym musimy się zmierzyć, jeśli jako kraj chcemy w pełni wdrożyć koncepcję Przemysłu 4.0. – Co ciekawe, indywidualnie niemal wszyscy korzystamy z rozwiązań chmurowych, używając smartfonów i np. sprawdzając drogę czy przechowując w chmurze zdjęcia. Jednak w przemyśle podejście jest bardzo zachowawcze, jeśli idzie o dane. Za mało mówi się o korzyściach takich rozwiązań – tłumaczył Życzkowski.

– Z punktu widzenia naszej firmy, która oferuje takie usługi, widać, że niechęć do przetwarzania danych w chmurze maleje. Przekonują się do niej nie tylko podmioty prywatne, ale i publiczne. Obserwujemy to w przetargach i prowadzonych dialogach technicznych – mówił Marek Zaliński z zarządu NASK SA.

Również zdaniem Sokolińskiego bariera mentalna związana z chmurą znika. – Większość usług, z których korzystamy, jest umieszczona w chmurze i nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy. Być może taką nieufność mają jeszcze osoby starsze, ale większość ludzi nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, czy dana usługa znajduje się w chmurze, czy nie – tłumaczył.

– Jeśli oferta dla klienta jest dobrze przygotowana, jak np. usługi bankowe w postaci kart zbliżeniowych, to nikt nie neguje jej zastosowania – stwierdził Dardziński.

Rola dużych firm

Uczestnicy debaty zastanawiali się m.in. nad rolą narodowych czempionów (największych firm z udziałem Skarbu Państwa) we wprowadzaniu Przemysłu 4.0 w Polsce.

– Jest w nich opór względem rozwiązań chmurowych, płynący od zarządów, które nawet nie do końca wiedzą, co pozytywna czy negatywna decyzja dotycząca chmury ze sobą niesie. Trzeba to zmienić. To zadanie dla rządu i mediów – wskazał szef ASTOR-a. – Zmiany w dużych firmach, w których są duże budżety i duże ryzyko, są po prostu wolniejsze – tłumaczył Dardziński. – Zmienia się w nich podejście do cyfrowego bezpieczeństwa. Modernizują systemy bezpieczeństwa. Rewolucja już trwa – dodał Zaliński.

– Zmiany są widoczne, choć wolne, jak to zwykle w dużych organizacjach. W ARP łączymy małe i duże firmy, zarówno państwowe, jak i prywatne. Zapraszamy je do dialogu, w którym duże firmy wskazują wyzwania technologiczne, a małe firmy je rozwiązują. Wymaga to udostępnienia danych. Na początku było trudno. Duże firmy nawet nie chciały określić tych wyzwań, bo uważały, że tym samym zdradzą swe słabe punkty. Jednak finalnie się otworzyły – mówił Sokoliński.

Zamówienia barierą

– Jednym z najważniejszych klientów w każdej gospodarce jest państwo, ale u nas rodzimy system zamawiania najtańszej oferty nie sprzyja rozwojowi innowacyjności i wprowadzaniu nowych rozwiązań, także tych z zakresu Przemysłu 4.0 – wskazał Życzkowski.

– Trudno jest sprzedać, a tym samym wprowadzić do gospodarki nowoczesne, efektywne rozwiązania, bo kupując rzeczy najtańsze, nie korzystamy z rozwiązań najlepszych. Te zawsze kosztują więcej. Mentalność urzędników musi się zmienić – tłumaczył szef ASTOR-a.

– To nie tylko kwestia mentalności, ale przede wszystkim zmian w prawie, którego zapisy hamują wdrażanie Przemysłu 4.0. – zauważył Sokoliński.

Jednak, jak przypomniał wiceminister nauki, funkcjonują już i sprzyjające przepisy. – Podległe Ministerstwu Nauki i Szkolnictwa Wyższego Narodowe Centrum Badań i Rozwoju po raz pierwszy sięgnęło po zamówienia przedkomercyjne, czyli tryb, który umożliwia poszukiwanie rozwiązania optymalnego technologicznie, a nie najtańszego. Z kolei Ośrodek Przetwarzania Informacji prowadzi postępowanie, w którym algorytmy mogące znaleźć zastosowanie w danym systemie są zamawiane w trybie konkursowym. Nie ma tam kryterium niższej ceny, tylko lepszego rozwiązania. Cena jest znana, bo jest nią nagroda w konkursie – wyjaśniał Dardziński.

– W zakresie zamówień publicznych potrzeba więcej edukacji, bo nie każdy wie o takich możliwościach – podkreślił Zaliński. Jak przyznał Dardziński, w przypadku szybkich zmian, jak te związane z rewolucją 4.0, legislacja także nie nadąża. – To zrozumiałe, ale zwłaszcza w przypadku Internetu Rzeczy (IoT) musimy to szybko nadrobić, bo brak odpowiednich przepisów umożliwia wprowadzanie na rynek niezabezpieczonych urządzeń, nad którymi łatwo przejąć sterowanie w celach przestępczych – zauważył przedstawiciel NASK. – Czego mieliśmy ostatnio przykład w postaci problemów m.in. firmy Renault czy szpitali w Anglii – przypomniał Sokoliński.

Rynek pracy tylko zyska

Zdaniem Życzkowskiego, szybki postęp czwartej rewolucji przemysłowej w wymiarach automatyzacji i robotyzacji jest koniecznością. Podobnie koniecznością jest nabywanie nowych kompetencji: Inżynier 4.0 wprowadzi rewolucję w Polsce. – Ostatnio mocno uwidocznił się brak rąk do pracy. Jednocześnie chcemy jako kraj się rozwijać i oczekujemy wzrostu płac. To możliwe, ale tylko poprzez uzyskanie większej efektywności, czyli mniejsza liczba osób musi robić to samo, co wcześniej większa. I w sukurs idą nam automatyzacja, robotyzacja i IoT – tłumaczył szef ASTOR-a.

Eksperci nie obawiają się negatywnego wpływu automatyzacji i robotyzacji na rynek pracy. – Niewątpliwie zmienią one ten rynek, ale w sensie pozytywnym. Pojawią się nowe usługi i nowe zawody – oceniał Sokoliński. – Przy spadającej liczbie rąk do pracy procesy te mogą utrzymać, a nawet zwiększyć, wydajność – podkreślał Dardziński. – W Niemczech, najbardziej zautomatyzowanym kraju Europy, bezrobocie jest minimalne – wtórował Życzkowski.

Perspektywy rynku

Uczestnicy debaty wskazali też sektory gospodarki, które mają szansę najszybciej przyswoić rozwiązania Przemysłu 4.0. – Na pewno skorzysta sektor maszynowy. Motoryzacyjny już to robi, nadając kierunek. Fabryki części do aut będą mogły zautomatyzować powtarzalne, uciążliwe prace i przyjmować zamówienia internetowo. Wymusi to współpraca w ramach dużych międzynarodowych korporacji – prognozował Życzkowski.

– Na pewno zaangażuje się branża fin-tech i usługi. Duże perspektywy widzę też przed medycyną, w szczególności diagnostyką medyczną – wyliczał Dardziński. – Zainteresowanie wśród klientów jest. Przykładowo: dyskont spożywczy monitoruje zachowanie lodówek w hurtowniach, ponieważ każda anomalia to wymierne straty. Firma budowlana chce śledzić trasę od kopalni kruszywa aż do placu budowy. Firma zajmująca się przewozem osób chce ukrócić kradzieże paliwa przez kierowców. Na pewno zyska sektor małych i średnich firm, a także rolnictwo, które już korzysta z dronów, automatycznego nawożenia i nawadniania – wyliczał Zaliński.

– Czwarta rewolucja przemysłowa to proces, w który muszą się angażować wszystkie firmy. Inaczej nie sprostają konkurencji korzystającej z jej dobrodziejstw – ocenił Sokoliński.

– Przemysł 4.0 nabiera w naszym kraju rozpędu. Postęp zależy od branży. Na przykład w robotyzacji sektora motoryzacyjnego, będącej jednym z przejawów tej rewolucji, jesteśmy za Czechami, ale już branża rolno-spożywcza może pochwalić się najnowocześniejszymi rozwiązaniami – wskazał Bartosz Sokoliński, dyrektor Biura Rozwoju i Innowacji w Agencji Rozwoju Przemysłu (ARP).

– Coraz więcej firm stosuje te rozwiązania, np. duży producent bram z rozbudowanym systemem sieci dystrybucji. Jego klienci konstruują i zamawiają bramy przez internet. Ich zlecenie, z pominięciem działu zamówień, trafia bezpośrednio na maszyny produkcyjne, gdzie cięcie i spawanie jest w pełni zautomatyzowane – mówił Stefan Życzkowski, prezes firmy ASTOR zajmującej się m.in. automatyką, oprogramowaniem i robotyką. – Tak działają liderzy niektórych branż, ale ogólnie widać niechęć przedsiębiorców do wysyłania danych do chmury.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację