W polskich miastach powietrze jest bardzo zanieczyszczone. Nawet polski świat medyczny nie zdawał sobie sprawy ze skali problemu, który przez dekady narastał i był zupełnie pominięty medycznie – stwierdził podczas debaty zorganizowanej przez „Rzeczpospolitą" dr Tadeusz Zielonka z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego i Polskiego Towarzystwa Chorób Płuc.
– Może dlatego, że jest to interdyscyplinarny problem; zanieczyszczone powietrze przyczynia się do zdrowotnych komplikacji: krążeniowych, onkologicznych, płucnych metabolicznych, skórnych, nerwowych, okulistycznych – wylicza lekarz. – Zadałem pytanie lekarzom, czy mają wystarczającą wiedzę na temat wpływu zanieczyszczeń na zdrowie. 80 proc. odpowiedziało: nie.
Daleko od zdrowia
Raport Światowej Organizacji Zdrowia mówi, że rocznie z powodu zanieczyszczonego powietrza umiera na świecie 7 mln osób. Tylko w Unii Europejskiej takich zgonów jest 470 tys., z tego 10 proc. to Polacy. – Ten wysoki odsetek (Polacy stanowią niecałe 7,5 proc. unijnej populacji) wskazuje, że z jakością naszego powietrza jest źle – podkreśla dr Zielonka.
Z powodu nowotworów umiera 90 tys. ludzi rocznie, a zaledwie połowę mniej to ofiary zanieczyszczonego powietrza. Dr Zielonka przytoczył dane GUS ze stycznia 2017 roku, gdy w wielu miastach Polski notowano rekordowo wysokie zanieczyszczenie powietrza. – GUS podaje, że zmarło wtedy 41 tys. osób, o 10 tys. więcej niż w takim samym miesiącu w latach poprzednich. Nie było słychać o żadnej epidemii, zatem skąd taki skok w liczbie zgonów? A właśnie wtedy powietrze w Małopolsce było bardziej zanieczyszczone niż w Pekinie – przypomina dr Zielonka.
Oddychanie zanieczyszczonym powietrzem w pierwszym trymestrze ciąży doprowadza do wzrostu urodzeń wcześniaków oraz dzieci z niską masą urodzeniową, co widać po polskich badaniach na ponad 80 tys. noworodków w Krakowie. – Taka populacja ma różnorodne kłopoty zdrowotne przez całe życie. Jeżeli początek ciąży nie przypadał na okres grzewczy, noworodki były wyraźnie zdrowsze – porównuje dr Zielonka.