Komisja Parlamentu Europejskiego ds. wolności obywatelskich, sprawiedliwości i spraw wewnętrznych (LIBE) 12 października zajmie się przepisami o poszanowaniu życia prywatnego i ochronie danych osobowych w łączności elektronicznej (ePrivacy). UE planuje, że wejdą w życie 25 maja 2018 r. Tymczasem Związek Przedsiębiorców i Pracodawców wzywa rząd RP do przeciwstawienia się nadmiernej regulacji sektora cyfrowego, ograniczenia nieefektywnych i krępujących innowacyjność przepisów oraz odłożenia tego nieżyciowego projektu na półkę.
Wątpliwości biznesu
Wątpliwości ZPP budzi m.in. objęcie przepisami danych nieosobowych i powiązanych z osobami prawnymi, a także komunikacji między komputerami bez udziału człowieka (tzw. M2M). Organizacja wskazuje też, że rząd nie odnosi się do przedstawiania metadanych na potrzeby usług dodatkowych, np. big data. I zwraca uwagę na niespójność projektowanych rozwiązań z generalnym rozporządzeniem o ochronie danych osobowych, które zacznie działać od maja przyszłego roku, czyli RODO.
ZPP docenia natomiast, że w stanowisku do projektu rząd dostrzegł nieżyciowość obowiązku ponawiania zgody na przetwarzanie co sześć miesięcy, a także potrzebę większej elastyczności jej wyrażania oraz uznanie świadczenia usługi za samodzielną podstawę przetwarzania danych.
– Opinia razi jednostronnością i niezrozumieniem nowoczesnych zasad ochrony prywatności – wskazuje dr Paweł Litwiński z Instytutu Allerhanda. – Przykładem jest negowanie zasady privacy by default (prywatność z założenia) czy twierdzenie, że mamy jakieś „darmowe" usługi, na które projekt wpłynie negatywnie. Nie ma darmowych usług, zapłatą jest nasza prywatność.
Zdaniem dr. Litwińskiego projekt raczej porządkuje, niż rewolucjonizuje przepisy, co jest ważne zarówno dla prawników, jak i Polski jako kraju. – Istotne jest rozszerzenie kompetencji organu nadzorczego zajmującego się ochroną danych osobowych na kwestie wykonywania rozporządzenia e-privacy. Jego brak jest ogromnym problemem w egzekwowaniu postanowień chroniących prywatność – dodaje.