Instytut Badawczy NASK, podległy Ministerstwu Cyfryzacji informuje, że na obecnym etapie nic nie wskazuje na naruszenie integralności rejestrów państwowych. Jego eksperci nie odnaleźli dowodów na jakiekolwiek próby włamania ani żadnego skutecznego ominięcia zabezpieczeń. Włamania nie stwierdziły także prokuratura ani ABW, które prowadzą śledztwo za sprawą Ministerstwa Cyfryzacji. Resort poinformował je o anomaliach w pobieraniu danych przez kancelarie komornicze. Niektóre pobierały ich za dużo, i to nawet w godzinach nocnych. Komornicy mogą korzystać z bazy PESEL od marca 2015 r.
– Sama liczba pobrań danych nie uprawnia jeszcze tezy, że doszło do dostępu niezgodnego z prawem, np. przy wykorzystaniu specjalistycznego oprogramowania – uważa dr Paweł Litwiński z Instytutu Allerhanda. – Trzeba pamiętać, że niektóre postępowania mogą dotyczyć więcej niż jednej osoby, więc ilość danych koniecznych do pobrania automatycznie wzrasta. Także pora nocna nie jest tu wyznacznikiem, bo przy dużej liczbie spraw może zaistnieć potrzeba pracy w porze nocnej.
Powstała jednak obawa, że dane mogłyby zostać wykorzystane m.in. do wyłudzeń kredytów i pożyczek.
Jerzy Bańka, wiceprezes Związku Banków Polskich, uspokaja.
– Posiadanie samych danych z bazy PESEL nie wystarczy do wzięcia kredytu. Nawet gdyby w wyniku braków w weryfikacji (co może się zdarzyć w niektórych firmach pożyczkowych) do czegoś takiego doszło, to osoba, na której nazwisko został wzięty kredyt, nie będzie za niego odpowiadać. To wierzyciel musi udowodnić, że dłużnik jest mu winien pieniądze – dodaje.