W 2015 r. po raz pierwszy od 19 lat białoruski PKB okazał się na minusie i to większym niż w sąsiedniej Rosji - gospodarka straciła 3,9 proc. Przyczyn jest kilka. Jednym jest kryzys w Rosji, z którą Białoruś jest powiązana unią celną i Euro-Azjatycką wspólnotą Gospodarczą, drugim jest spadek białoruskiego eksportu tworzącego połowę PKB kraju.
W 2015 r. eksport był o 23 proc. mniejszy aniżeli dwa lata temu i pomimo spadku importu o 25 proc. saldo handlowe pozostało ujemne wynosząc -3,6 mld dol. Taki stan utrzymuje się od lat, bowiem centralnie sterowana białoruska gospodarka niewiele wytwarza, szczególnie zaawansowanych produktów.
Spadek wpływów z eksportu oraz konieczność spłaty ponad 3,6 mld dol. zadłużenia przypadająca na miniony rok spowodowała zmniejszenie rezerw walutowych banku centralnego o ponad 800 mln w ciągu roku. Tym samym poziom białoruskich zaskórniaków, 4,17 mld dol., na początek 2016 r., jest się niewystarczający dla pokrycia kwartalnego importu kraju. A taki uważa się za bezpieczny dla finansów państwa.
Do tego tendencja spadkowa w gospodarce pogłębiła się w tym roku. W styczniu PKB stracił 4,3 proc., bilans handlowy pozostał ujemny i Białoruś zanotowała dalszy spadek rezerw walutowych. W tej sytuacji nierealna wydaje się spłata 3,3 mld dol. zadłużenia, jakie Mińsk jest winny głównie wierzycielom z Chin i Rosji.
W tej sytuacji słabe i często wyposażone jeszcze w czasach sowieckich białoruskie firmy nie radzą sobie zupełnie. W 2015 r. - według oficjalnych statystyk - 60 proc. z nich notowało straty. Dochody przemysłu spadły o ponad 42 proc.