W ostatnim kwartale ub.r. polska gospodarka powiększyła się o 2,8 proc. rok do roku. Początek 2017 r. miał wyznaczyć powrót do polskiej normy, czyli wzrostu w ponad 3-proc. tempie. Dane dotyczące lutego, które GUS opublikował w piątek, rzuciły na ten scenariusz cień.
Gospodarka odzyskuje wigor
Produkcja przemysłowa wzrosła jedynie o 1,2 proc., po zwyżce o 9 proc. w styczniu. Produkcja budowlano-montażowa, która w styczniu po 13 miesiącach spadków wzrosła o 2,1 proc. rok do roku, w lutym tąpnęła o 5,4 proc. rok do roku. Z kolei sprzedaż detaliczna liczona w cenach stałych zwiększyła się o 5,2 proc., po zwyżce o blisko 10 proc. miesiąc wcześniej.
Pogorszenie wyników gospodarki było oczekiwane, bo o ile styczeń br. liczył o dwa dni robocze więcej niż ten sam miesiąc przed rokiem, o tyle luty liczył o jeden dzień mniej. Mimo to ankietowani przez „Parkiet" ekonomiści przeciętnie spodziewali się wzrostu produkcji przemysłowej o 2,8 proc. rok do roku i stagnacji produkcji budowlano-montażowej. Sprzedaż detaliczna miała wzrosnąć o 6,3 proc.
– Liczba dni roboczych jest z góry znana i jest uwzględniana w modelach prognostycznych, ale w praktyce wpływ kalendarza na publikowane dane jest często niedoszacowany – tłumaczy Piotr Kalisz, główny ekonomista banku Citi Handlowy. – Dlatego niespodzianki w produkcji i sprzedaży traktujemy jako szum informacyjny. Naszym zdaniem trend się nie zmienił, a gospodarka pozostaje w fazie szybkiego wzrostu – dodał. Według niego, w I kwartale wzrost PKB może zbliżyć się do 3,5 proc.