Lepsze perspektywy Europy i Polski

Zbliżające się wybory w największych krajach strefy euro utrudniają prognozy dla ich gospodarek. Na razie jednak zaskakują one dynamizmem.

Aktualizacja: 22.02.2017 06:42 Publikacja: 21.02.2017 19:22

Foto: 123RF

Jak sugeruje wstępny odczyt PMI – wskaźnika koniunktury bazującego na ankiecie wśród menedżerów logistyki z ok. 5 tys. europejskich firm – gospodarka strefy euro rozwija się dziś najszybciej od blisko sześciu lat, czyli od czasu pierwszej fali kryzysu fiskalnego.

Początek roku nie wskazuje na to, aby miały się zrealizować scenariusz lekkiego spowolnienia rozwoju Eurolandu, jak oczekiwała na przełomie roku większość ekonomistów. Lepsze perspektywy najważniejszego partnera handlowego już skutkują poprawą rokowań dla Polski.

Pesymiści w odwrocie

Zbiorczy PMI, wskazujący na tempo rozwoju sektorów usługowego i przemysłowego, zwyżkował w lutym w Eurolandzie do 56 pkt, w porównaniu z 54,4 pkt w styczniu. To wynik wyraźnie lepszy od przeciętnych prognoz ekonomistów, które zakładały minimalny spadek tego wskaźnika.

Każdy odczyt PMI powyżej 50 pkt oznacza, że sytuacja ankietowanych firm poprawiła się w porównaniu z poprzednim miesiącem. Dystans od tej granicy to miara tempa tej poprawy. W lutym jest ono najwyższe od kwietnia 2011 r.

– Wygląda na to, że PKB strefy euro urośnie w tym roku nieco bardziej niż o 1 proc., jak dotąd prognozowaliśmy – ocenił wtorkowe dane Stephen Brown, ekonomista ds. europejskich w firmie analitycznej Capital Economics.

Według niego obecnie zanosi się na wzrost gospodarki Eurolandu o 1,3 proc. To jednak prognoza pesymistyczna, nawet na tle tych, które były formułowane na przełomie roku, przed dwoma z rzędu zaskakującymi odczytami PMI. Wtedy większość ekonomistów oczekiwała, że gospodarka strefy euro powiększy się o 1,5 proc., w porównaniu z 1,6 proc. w 2016 r.

– PMI wskazuje obecnie na wzrost PKB w I kwartale o 0,5–0,6 proc., po zwyżce o 0,4 proc. w IV kwartale ub.r. – oszacował Claus Vistesen, ekonomista z Pantheon Macroeconomics. Takie kwartalne tempo wzrostu oznaczałoby zaś roczny wzrost PKB o co najmniej 2 proc.

Zdaniem Stephena Browna, w kolejnych kwartałach odbicie inflacji (w styczniu wyniosła 1,8 proc. rocznie, po 1,1 proc. w grudniu) ograniczy realną dynamikę dochodów gospodarstw domowych i w efekcie wzrost wydatków konsumpcyjnych. Cieniem na gospodarce dodatkowo będzie się kładła niepewność wśród firm związana z serią wyborów w największych krajach Eurolandu (we Francji, w Niemczech i być może we Włoszech).

Wyborczy cień

Holger Sandte, ekonomista z banku Nordea, zwraca z kolei uwagę, że w ostatnich kwartałach wysokie odczyty PMI nie przekładały się na tempo rozwoju gospodarki w takim stopniu jak wcześniej. Badania Komisji Europejskiej sugerują, że przyczyną tego zjawiska może być obniżenie się po kryzysie normy, do której ankietowani menedżerowie porównują aktualne tempo rozwoju firm. Zdaniem Sandte'a, są jednak dobre powody, aby oczekiwać, że gospodarka strefy euro przyspiesza.

Tego samego zdania jest Chris Williamson, główny ekonomista IHS Markit, firmy obliczającej PMI. Według niego ostatnie odczyty tego wskaźnika sugerują, że dobra koniunktura w strefie euro się utrwala. W lutym przyspieszył zarówno rozwój przemysłu, jak i sektora usługowego. Co więcej, wyraźne ożywienie odnotowano nie tylko w silnych Niemczech, ale też we Francji (wzrost zbiorczego PMI do 56,2 pkt, po 54,1 pkt w styczniu), która w ostatnich latach rozwijała się niemrawo na tle całego Eurolandu.

Szansa dla eksportu

Z polskiej perspektywy kluczowe jest to, że PMI w sektorze przemysłowym strefy euro zwiększył się do najwyższego od kwietnia 2011 r. poziomu 55,5 pkt, z 55,2 pkt w styczniu. Najszybciej od sześciu lat rosła m.in. wartość zamówień eksportowych w ankietowanych firmach. W samych Niemczech przemysłowy PMI znalazł się na poziomie 57 pkt, w porównaniu z 56,4 pkt w styczniu.

To sugeruje, że rozwój gospodarki Eurolandu w coraz większym stopniu bazuje na popycie zewnętrznym. Tymczasem duża część polskiego eksportu to komponenty do produktów eksportowanych z Europy Zachodniej. Z tego powodu wielu ekonomistów wskazuje, że rozwój naszej gospodarki w większym stopniu zależy od struktury wzrostu PKB Eurolandu niż od jego tempa.

To spostrzeżenie, w połączeniu z dobrymi informacjami płynącymi z zachodnioeuropejskiego sektora przemysłowego, legło u podstaw kilku rewizji prognoz wzrostu polskiej gospodarki.

Ekonomiści z banku Credit Agricole ocenili niedawno, że PKB Polski zwiększy się w tym roku prawdopodobnie o 3,3 proc., zamiast o 3 proc., jak oczekiwali wcześniej. Z kolei ekonomiści Plus Banku podnieśli swoją prognozę wzrostu z 3 do 3,2 proc.

Optymizm sprzedawców

Ankietowe wskaźniki koniunktury nad Wisłą, opublikowane we wtorek przez GUS, potwierdziły, że gospodarka odzyskuje wigor po ubiegłorocznym spowolnieniu. W lutym 16,4 proc. ankietowanych przez GUS przedsiębiorstw z sekcji przetwórstwa przemysłowego odnotowało poprawę koniunktury, a 11,9 proc. jej pogorszenie. Różnica między tymi odsetkami – 4,5 pkt proc. – jest największa od sierpnia, ale w lutym po raz ostatni była tak duża w 2008 r. W handlu detalicznym przewaga przedsiębiorstw raportujących poprawę koniunktury jest najwyższa (7 pkt proc.) od września 2008 r. Wiąże się to zapewne z szybkim wzrostem sprzedaży detalicznej (w styczniu zwiększyła się, licząc w cenach stałych, o 9,6 proc., najbardziej od pięciu lat) i konsumpcji, co z kolei jest efektem wysokiej dynamiki dochodów gospodarstw domowych. Jedynym sektorem, w którym wśród przedsiębiorstw przeważają pesymiści, jest budownictwo. Ta sytuacja utrzymuje się nieprzerwanie od lipca 2011 r., ale i tu oceny koniunktury się poprawiają. W lutym są najwyższe od września. Wskaźnik PMI, odzwierciedlający koniunkturę w Polsce w lutym, IHS Markit opublikuje na początku marca.

Opinia

Jarosław Janecki, główny ekonomista banku Societe Generale w Polsce, najlepszy analityk makroekonomiczny 2015 r. w konkursie „Rzeczpospolitej" i NBP

Spodziewamy się, że w tym roku wzrost PKB strefy euro będzie zbliżony do ubiegłorocznego. To samo dotyczy Niemiec, choć z tej gospodarki napływają ostatnio mieszane dane. Lutowy odczyt PMI był lepszy od oczekiwań, ale z kolei odczyt wskaźnika ZEW (wyraża zaufanie inwestorów i analityków do gospodarki – red.) rozczarował. Nasz bazowy scenariusz należy do bardziej optymistycznych, zatem na razie nie widzę dodatkowych powodów, aby rewidować prognozy dotyczące wzrostu polskiego eksportu, który zapowiada się w tym roku obiecująco. Skala napływu zamówień eksportowych do polskich firm jest duża, a do tego dynamikę eksportu będzie poprawiała uruchomiona jesienią ub.r. fabryka Volkswagena, która docelowo ma produkować 100 tys. aut, głównie na rynki zewnętrzne. Zagrożenia dla pozytywnego scenariusza związane są głównie z niepewnością natury politycznej. Przykładowo, gdyby we Francji w wyborach prezydenckich wygrała Marine Le Pen, mogłoby to oznaczać niebezpieczeństwo wyjścia tego kraju ze strefy euro. To jednak nie jest bardzo prawdopodobny scenariusz.

Jak sugeruje wstępny odczyt PMI – wskaźnika koniunktury bazującego na ankiecie wśród menedżerów logistyki z ok. 5 tys. europejskich firm – gospodarka strefy euro rozwija się dziś najszybciej od blisko sześciu lat, czyli od czasu pierwszej fali kryzysu fiskalnego.

Początek roku nie wskazuje na to, aby miały się zrealizować scenariusz lekkiego spowolnienia rozwoju Eurolandu, jak oczekiwała na przełomie roku większość ekonomistów. Lepsze perspektywy najważniejszego partnera handlowego już skutkują poprawą rokowań dla Polski.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Dane gospodarcze
Członkini RPP Iwona Duda: Nie widzę szans na obniżki stóp procentowych w tym roku
Dane gospodarcze
Popyt konsumpcyjny w górę, inflacja w dół
Dane gospodarcze
Ludwik Kotecki z RPP: Inflacja może wzrosnąć już w kwietniu-czerwcu
Dane gospodarcze
Węgrzy znów tną stopy procentowe
Dane gospodarcze
Ogień i woda. Scenariusz PKO BP dla polskiej gospodarki