Związana z dżihadystami z tzw. Państwa Islamskiego agencja Amak napisała, że zamachowiec samobójca ubrany w kamizelkę z materiałami wybuchowymi wysadził się w powietrze przy bramie do dzielnicy Chadimija, na północy miasta. Według policji zginęło co najmniej dziewięciu cywilów i trzech policjantów. Dżihadyści z Daesh regularnie atakują szyitów, którzy stanowią większość w Iraku. Trzeciego lipca tego roku tzw. Państwo Islamskie przeprowadziło w Bagdadzie jeden z najkrwawszych zamachów, do jakich doszło ostatnio w kraju. Zginęły 292 osoby, a 200 zostało rannych w dzielnicy handlowej, w której mieszkańcy robili zakupy z okazji święta Id al-Fitr, kończącego Ramadan.
Pięć dni później 40 osób poniosło śmierć w ataku IS na szyickie mauzoleum w miejscowości Balad, położonej w odległości 93 km na północ od Bagdadu.
Tymczasem do co najmniej 80 osób wzrosła liczba ofiar śmiertelnych dwu samobójczych zamachów bombowych dokonanych w sobotę w Kabulu na szyicką mniejszość Hazarów. Ponad 230 osób zostało rannych.
Prezydent Afganistanu Aszraf Ghani ogłosił niedzielę dniem żałoby narodowej. W transmitowanym przez telewizję przemówieniu zapowiedział "odwet na sprawcach". Poinformował, że zlecił prokuratorowi generalnemu powołanie komisji, która przeprowadzi śledztwo w sprawie zamachu.
Do zamachu doszło, kiedy kilkanaście tysięcy osób demonstrowało domagając się zmiany trasy planowanej linii energetycznej między Turkmenistanem a Kabulem tak, by przebiegała ona przez dwie prowincje, w których mieszka szczególnie wielu Hazarów. Rząd twierdzi, że byłoby to zbyt kosztowne i że za bardzo opóźniłoby realizację całego projektu.