Obywatel Federacji Rosyjskiej narodowości czeczeńskiej A.B. przyjechał do Polski w 2013 r. z żoną i dwiema córkami w wieku 9 i 12 lat. Od razu złożył wniosek o nadanie całej rodzinie statusu uchodźców.
Rodzina nie czekała jednak na decyzję, lecz wyjechała nielegalnie do Niemiec. Stąd została wydalona w 2014 r. do Polski w drodze readmisji.
Cudzoziemcy, którzy wjechali do Niemiec nielegalnie z Polski, odsyłani są do naszego kraju na mocy porozumień w Schengen i tzw. konwencji dublińskich oraz porozumienia z 2006 r. z Niemcami w sprawie readmisji. Dla większości takich migrantów nasz kraj jest bowiem tylko przystankiem.
Z danych Urzędu ds. Cudzoziemców wynika, że w latach 2007–2017 obywatele Rosji, głównie narodowości czeczeńskiej, złożyli w Polsce ponad 73 tys. wniosków azylowych, z których uwzględniono zaledwie 587, m.in. z powodu niemożności ustalenia adresów wnioskodawców. Od ubiegłego roku Niemcy zaczęli jednak częściej odsyłać takie osoby do Polski, a niemieckie media zapowiadają, że readmisji mogą podlegać tysiące Czeczenów.
Szef Urzędu ds. Cudzoziemców w decyzji odmówił A.B. i jego rodzinie nadania statusu uchodźcy, udzielenia ochrony uzupełniającej oraz zgody na pobyt tolerowany – czyli wszystkich sposobów ochrony. Rada ds. Uchodźców stwierdziła, że A.B. nie jest uchodźcą w rozumieniu konwencji genewskiej, nie zasługuje też na udzielenie mu ochrony w innej formie.