Trafił także do wykazu osób niepożądanych.
Zezwolenie na pobyt czasowy do trzech lat jest najczęstszą formą legalizowania pobytu w Polsce. Jak podaje Urząd ds. Cudzoziemców, ma je ponad połowa spośród ponad 300 tys. cudzoziemców z zezwoleniami na pobyt w RP.
Nie wszyscy jednak je uzyskują. Wśród odrzuconych są wnioski tych cudzoziemców, którzy przeoczyli, że prawdziwość przekazywanych przez nich informacji nie jest przyjmowana bezkrytycznie, lecz podlega weryfikacji.
– Przed wydaniem decyzji o udzieleniu cudzoziemcowi zezwolenia na pobyt czasowy wojewoda zasięga opinii Straży Granicznej, policji, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, a w razie potrzeby także konsula i innych organów – mówi Jakub Dudziak, rzecznik prasowy Urzędu ds. Cudzoziemców. – Celem tej procedury jest sprawdzenie, czy wjazd i pobyt cudzoziemca na terytorium Polski mogą stanowić zagrożenie dla obronności, bezpieczeństwa państwa lub ochrony bezpieczeństwa i porządku publicznego.
Cudzoziemiec E.K., mieszkający już od jakiegoś czasu z rodziną w Warszawie, wskazał jako cel pobytu „kontynuację zatrudnienia w spółce z o.o. na stanowisku prezesa zarządu". Nie wspomniał jednak, że przed rokiem interesowała się nim policja i prokuratura, a wyrokiem nakazowym Sądu Rejonowego w Piasecznie został skazany na grzywnę za czyn wymieniony w ustawie z 2000 r. o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy oraz finansowaniu terroryzmu. Grzywnę wymierzono za niedopełnienie obowiązku rejestracji transakcji objętych przepisami tej ustawy i niezwłocznego zawiadomienia o nich generalnego inspektora informacji finansowej.