Formalności celne to podstawowa różnica w handlu ze Zjednoczonym Królestwem, która pojawi się w nocy z 29 na 30 marca 2019 r. Wtedy nastąpi formalne wyjście tego kraju z obszaru celnego Unii Europejskiej. Czy będą cła lub inne należności importowe – tego jeszcze w negocjacjach Londynu z Brukselą nie ustalono.
Eksperci przestrzegają: to nie cła, ale przeorganizowanie handlu z Wyspami będzie największym wyzwaniem.
Licencje wygasną
Komisja Europejska już uruchomiła na swojej stronie specjalny serwis poświęcony skutkom podatkowym i celnym brexitu. Na razie jest skromny, jednak mówi wyraźnie: towary idące przez kanał La Manche będą podlegały formalnościom celnym. Wygasną też upoważnienia na handel niektórymi towarami (np. odpadami) wydane przez władze Wielkiej Brytanii. To samo dotyczy np. pozwoleń na uproszczone procedury celne dla tzw. upoważnionych podmiotów, zwanych AEO (ang. Authorised Economic Operators).
Dla wielu przedsiębiorców, przyzwyczajonych do prostych dostaw wewnątrzwspólnotowych, może to być rewolucja. Ostatnie odprawy celne brytyjskich towarów odbyły się bowiem niemal 14 lat temu, 30 kwietnia 2004 r. (był to ostatni dzień przed wejściem Polski do UE). Teraz te odprawy powrócą, a wraz z nimi formalności i koszty.
Pół biedy, jeśli przedsiębiorca handluje nie tylko z Wielką Brytanią, ale i z innymi krajami pozaunijnymi. Towary brytyjskie dołączą po prostu do listy towarów odprawianych w urzędach celnych.